Ponowne przeliczenie głosów na wniosek Prawa i Sprawiedliwości ma odbyć się także w senackim okręgu wyborczym nr 92, obejmującym między innymi powiat słupecki. Tutaj różnicą prawie 1.500 głosów wygrał Paweł Arndt, kandydat Koalicji Obywatelskiej, z Robertem Gawłem z PiS. – Nie pamiętam sytuacji, żeby składane były protesty z uwagi na wątpliwości dotyczące błędnego liczenia głosów – komentuje Paweł Arndt. – Pewnie partii rządzącej nie udało się przekupić senatorów, więc próbuje szukać w inny sposób większości w Senacie. Dla mnie to jest dziwne i niezrozumiałe.
Jak już wiadomo, PiS złożyło do Sądu Najwyższego wnioski o ponowne przeliczenie głosów w sześciu okręgach wyborczych w całym kraju. Wśród nich jest ten z numerem 92, obejmujący powiaty: gnieźnieński, śremski, średzki, wrzesiński i słupecki.
W tym okręgu rywalizowało 4 kandydatów: Mirosław Piasecki (niezależny), Robert Gaweł (Prawo i Sprawiedliwość), Michał Jurga (Konfederacja Wolność i Niepodległość) oraz Paweł Arndt (Koalicja Obywatelska).
Wygrał Paweł Arndt (obecny poseł Platformy Obywatelskiej z okręgu konińsko-gnieźnieńskiego), który zdobył 76.897 głosów (41,71 proc.), czyli o 1.484 więcej niż kandydat Prawa i Sprawiedliwości, czyli senator Robert Gaweł. Poparło go 75.413 osób (40,90 proc.). W okręgu nr 92 stwierdzono 3.064 głosy nieważne. – To nie jest szczególny przypadek, zawsze takich głosów było sporo i do tej pory nikt tego nie podważał – mówi Paweł Arndt.
Jak komentuje ponowne liczenie głosów w okręgu nr 92? – Nie mam na to żadnego wpływu, odnosić się mogę jedynie z pewnym dystansem. Nie pamiętam sytuacji, żeby składane były protesty z uwagi na wątpliwości dotyczące błędnego liczenia głosów – stwierdza. – Rozumiałbym to gdyby był jakiś dowód, że ktoś źle policzył głosy, że są wątpliwości, bo różnica wynosiłaby kilkanaście głosów. Dostałem informację, że w 2011 roku jeden z naszych senatorów dostał ponad 90 tysięcy głosów, przegrał 90 głosami i nikt z tego nie robił problemów. Nie było żadnego dodatkowego przeliczania głosów. Pewnie partii rządzącej nie udało się przekupić senatorów, więc próbuje szukać w inny sposób większości w Senacie. Dla mnie to jest dziwne i niezrozumiałe. Tym bardziej, że przecież w każdej komisji byli przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości, byli mężowie zaufania i wszystkim patrzyli na ręce. Wszyscy razem liczyli i teraz nagle mają wątpliwości, czyli nie wierzą swoim ludziom.