Robert Popkowski, radny sejmiku wielkopolskiego oraz radni Konina z klubu Prawa i Sprawiedliwości odwiedzili ostatnio nielegalne składowisko odpadów w Marantowie. – Dla każdego jest rzeczą oczywistą, że ta sytuacja jest groźna zarówno dla ludzi i dewastuje środowisko. Czy tak ma wyglądać „Zielona Dolina Energii”? – napisał w mediach społecznościowych Robert Popkowski. Co na to miasto?
– Najważniejszą powinnością włodarzy gmin i radnych jest troska o lokalne sprawy. Kierując się tą zasadą radni Solidarnej Polski oraz Prawa i Sprawiedliwościbacznie przyglądają się temu, co dzieje się w naszym mieście. A nie dzieje się najlepiej – informuje na swoim profilu w mediach społecznościowych Robert Popkowski. Publikując zdjęcia ze swojej wizyty i radnych Konina z klubu PiS, radny wojewódzki pisze, że pokazują one „fatalną sytuację wielkiego śmierdzącego problemu odpadów w naszym mieście”. – Dla każdego jest rzeczą oczywistą, że ta sytuacja jest groźna zarówno dla ludzi i dewastuje środowisko. Czy tak ma wyglądać „Zielona Dolina Energii”? – informuje radny Popkowski.
O komentarz w sprawie tego wpisu poprosiliśmy Pawła Adamowa, zastępcę prezydenta Konina ds. gospodarczych. Przyznał, że radny wojewódzki bardzo dobrze wie, że sprawa składowiska pojawiła się w poprzedniej kadencji. – Problem ten zastaliśmy i niezwłocznie się nim zajęliśmy. Zamiast robienia polityki na nielegalnym składowisku, na które nie powinno się wchodzić w obecnej sytuacji, bardziej przydatne dla miasta byłoby wsparcie rządu w rozwiązywaniu tego typu problemów w Polsce, bo są one efektem nieszczelnych przepisów prawnych – komentuje wiceprezydent Konina. – Skoro pan radny zbadał sam dla siebie dogłębniej problem, o którym wszyscy mieszkańcy wiedzą, jestem ciekawy, jaka będzie jego następna aktywność w tym temacie. Ponieważ zakładam, że miała ona czemuś służyć i nie była celem samym w sobie.
A co w takim razie obecnie dzieje w sprawie składowiska przy ul. Marantowskiej? Wiceprezydent wyjaśnia, że zakończyło się postępowanie przygotowawcze w prokuraturze. – Prokuratura przygotowała akt oskarżenia, a odpowiednim osobom postawione zostały zarzuty. Stało się to m.in. dzięki aktywności miasta – informuje Paweł Adamów. – Wynajęliśmy kancelarię prawną i od początku dostarczaliśmy prokuraturze argumentów, aby nie umorzyła postępowania. Wnioskowaliśmy również jako miasto o status podmiotu pokrzywdzonego, co się udało. Dzięki temu jesteśmy stroną w sprawie karnej i jesteśmy informowani o wszystkich aspektach postępowania. Pierwsza rozprawa ma się odbyć w czerwcu. Działając obok postępowania przygotowawczego, wzywaliśmy właścicieli odpadów do ich usunięcia i w efekcie nałożyliśmy grzywnę w wysokości 50 tysięcy zł. Przeanalizowaliśmy wszystkie możliwości ewentualnego finansowania usunięcia odpadów, do tego potrzebne jest jednak przejęcie odpadów na własność. Na to się nie zdecydowaliśmy, chociażby z tego powodu, że są one przedmiotem sprawy karnej.
Zdjęcia: Facebook/Robert Popkowski