W
październiku szkoleniowcem III-ligowego Sokoła Kleczew został Marcin Woźniak,
który wcześniej dwa lat pracował jako asystent Ryszarda Wieczorka w KKSie
Kalisz z którym awansowała do drugiej ligi, by następnie walczyć w barażach o I
ligę. Od tego momentu drużyna w lidze nie przegrała
i straciła tylko jedną bramkę. Kleczewianie idą jak burza i po rundzie
jesiennej zajmują trzecią pozycję w tabeli, a do pierwszej Olimpii Grudziądz
tracą tylko cztery punkty. Czy na wiosnę pokuszą się o awans? O to zapytaliśmy
trenera Marcina Woźniaka.
Sezon
piłkarze Sokoła zaczęli z Mariuszem Bekasem. Nie radzili sobie zbyt dobrze. W
jedenastu spotkaniach zdobyli szesnaście punktów. Wyniki nie spodobały się
zarządowi klubu. Bekas musiał opuścić ławkę trenerską. Na jego miejsce wszedł
znany już w Kleczewie Marcin Woźniak, który trenował zespół z ulicy 600-lecia w
sezonie 2016-2017. Nowy szkoleniowiec nie miał dużo czasu na zapoznanie się z
warunkami panującymi w Sokole. Mimo to udało mu się w debiucie zdobyć trzy
punkty. Potem było już tylko lepiej. Kleczewianie nie zwalniali tempa i wygrali
wszystkie siedem spotkań. Dopiero w ostatnim spotkaniu z Bałtykiem Koszalin
stracili bramkę. Dało to podopiecznym Marcina Woźniaka trzecie miejsce w
tabeli.
- Jesteśmy
bardzo zadowoleni z naszego miejsca w tabeli i serii zwycięskich spotkań.
Bardzo skuteczna gra obronna była naszą wizytówką , jednakże w ataku wcale nie
byliśmy słabsi . Trzeba jednak zaznaczyć, że w tych meczach nie graliśmy z
drużynami z czołówki co miało również wpływ na taką udaną serię zwycięstw -
oceniał rundę jesienną trener Marcin Woźniak.