Marcin Meller był ostatnim w tym sezonie gościem spotkań autorskich z cyklu „Konin lubi książki”. Dziś w sali Miejskiej Biblioteki Publicznej rozmowy kręciły się wokół wznowionej niedawno książki autorstwa Mellera i jego żony Anny Dziewit-Meller pod tytułem „Gaumardżos. Opowieści z Gruzji”. Jak jednak doszło do napisania tej pełnej pasji i miłości historii? – Muszę zawsze robić kilka rzeczy naraz! – twierdzi Marcin Meller, komentując swoją drogę od zaangażowanych reportaży wojennych, przez szefowanie polskiej edycji Playboya, aż po prowadzenie „Dzień Dobry TVN”. Jak szczerze przyznał, dzięki porannemu programowi o gwiazdach i kuchni, mógł zarobić na podróże, a poza tym imponował nastoletnim dzieciom swoich przyjaciół znajomościami z idolami młodego pokolenia. Spotkanie pełne było zresztą żartów i anegdot, o gruzińskich znajomych i toastach, ale dziennikarz mówił i o spotkaniu z prezydentem Komorowskim, domu na Mazurach i swoich reporterskich początkach, o pracy z żoną i planach na książkę o Stambule, która jednak nigdy nie powstała. Było też chwilę na poważnie o toczącej się wojnie polsko-polskiej. – Nawet nie łudzę się, że coś się zmieni. Odpukać, by nie było gorzej – przyznał Meller.