Portal Przegląd Koniński to wiadomości lokalne z Konina i okolic. Konin, Słupca, Koło i Turek.
Podczas wizyty w ciepłowni geotermalnej mogliśmy zobaczyć, jak ona teraz wygląda. Właściwie jest ona już gotowa. – Jak państwo wiecie planowany termin zakończenia inwestycji to był 31 lipca 2023 roku – mówił do dziennikarzy Sławomir Lorek. – Na bieżąco rozwiązywaliśmy pewne problemy, które miały miejsce w czasie realizacji inwestycji.
Wspólne szukanie przyczyny
Projekt robót geologicznych, przygotowany w 2018 roku na 5 lat, zakładał zakończenie prac do 23 maja 2023. Konieczne było jednak opracowanie nowego dokumentu, który po uprawomocnieniu, dawał możliwość przystąpienia do dalszych prac. – W sierpniu pojawiła się wiertnia, która miała za zadanie wyczyścić otwór GT-3 po to, żeby uzyskać jego projektowe parametry – mówił Sławomir Lorek. – Mimo wielu prób nie uzyskaliśmy parametrów dotyczących zatłaczania. Szukaliśmy wspólnie przyczyny. I co się okazało? Podczas osadzania filtra na projektową głębokość, niestety, pojawiła się awaria systemu kontrolno-pomiarowego.
Filtr osadzony niżej
W konsekwencji filtr został osadzony niżej niż powinien. – Wspólnie nadzorem i dozorem geologicznym, projektantem otworu były prowadzone próby różnych czynności, ażeby poprawić parametry. Natomiast dzisiaj wiemy, że otwór GT-3 wymaga rekonstrukcji, czyli osadzenia tego filtra co najmniej 10 metrów wyżej po to, żeby uzyskać parametry, które założyliśmy – wyjaśniał prezes MPEC-u. Został więc podpisany aneks do umowy z wykonawcą inwestycji. Jedna z jego części mówiła o zakończeniu tych wszystkich prac, które są możliwe, do 30 listopada 2023. To zostało zrobione. – Ale aneks zawiera deklarację kolejnych prac do końca kwietnia 2024 roku. Jest zamówiony filtr i do kwietnia zostaną wykonane prace rekonstrukcyjne i nastąpi już formalny rozruch ciepłowni mimo że jest ona po tzw. próbach technologicznych – dodał Sławomir Lorek.
Wykonawca zapłaci za dodatkowe prace
O błędzie w posadowieniu filtra mówił Arkadiusz Biedulski, prezes UOS Drilling, czyli lider konsorcjum, które realizuje inwestycję. Jak przyznał, wydawać by się mogło, że umieszczenie urządzenia 10 metrów poniżej przy prawie 3.000 metrów głębokości całego otworu, może nie mieć znaczenia. – Natomiast w tym przypadku prawdopodobnie ma. Taki błąd aparatury kontrolno-pomiarowej zdarzył się po raz pierwszy – mówił Arkadiusz Biedulski. – W pewnym momencie nastąpił jakiś reset. Trudno zdiagnozować dokładnie przyczynę. Było jakieś zakłócenie i ta dodatkowa długość została fizycznie zapuszczona, a aparatura tego nie odnotowała. Ten filtr znajduje się 10 metrów poniżej, długość całego filtra to jest około 70 metrów. Na nieszczęście jest osadzony głębiej, bo gdyby był 10 metrów wyżej, to w ogóle nie miałoby to znaczenia.
Ale że jest inaczej, trzeba to poprawić. Żeby to zrobić, konieczne będzie ponowne rozstawienie wiertni. Ta ma stanąć około końca stycznia. Najprawdopodobniej ten zamocowany filtr trzeba będzie wyciąć, wyjąć na powierzchnię po kawałku i zapuścić nowy, który jest zamówiony. – Będzie dostarczony na początku przyszłego roku – dodał Arkadiusz Biedulski. Oczywiście cała operacja wiąże się z kosztami. – Nie uchylamy się, że ten błąd niezawiniony, ale jest po stronie wykonawcy. Będziemy starali się pokryć to z ubezpieczenia. Jestem przekonany, że te prace zostaną skończone tak jak planujemy, czyli do końca kwietnia, żeby na koniec czerwca ciepłownia już mogła być uruchomiona – dodał Arkadiusz Biedulski. Wykonawca szacuje, że te prace mogą kosztować od 3 do 4 milionów złotych. – Niestety, prace wiertnicze nawet w niedużym zakresie oznaczają duże wydatki, ale to obciąża finansowo nas. My zawsze prace na otworach mamy ubezpieczone, więc liczymy, że to ubezpieczenie pokryje nam przynamniej część kosztów – dodał prezes UOS Drilling.
Prace na powierzchni są wykonane
W konferencji wziął też udział Andrzej Mucha, prezes Energy Solutions, czyli spółki będącej partnerem konsorcjum. Jak wyjaśniał, wszystkie prace na powierzchni, są już wykonane. – My po uzyskaniu parametrów, będziemy gotowi, żeby to ciepło transportować do sieci – mówił. – Wszystkie systemy czekają i są gotowe.
Zapytaliśmy, czy podane w kontekście tej inwestycji terminy, czyli koniec kwietnia i koniec czerwca 2024 są już pewne. – Na tyle, na ile można w geologii powiedzieć, że coś jest pewne, to są – dodał Arkadiusz Biedulski.
Jak wiadomo wiele osób budowę ciepłowni geotermalnej wiąże nie tylko z dostarczaniem ciepła dla mieszkańców. Wykorzystywać ciepło z wnętrza ziemi można też do innych celów. – W czasie realizacji inwestycji wyprowadziliśmy możliwość odbioru części wody geotermalnej. Gdyby pojawił się jakiś podmiot, który chciałby skorzystać z solanki, nie ma problemu, żeby cokolwiek tutaj przebudowywać. Wyprowadziliśmy to już na etapie fundamentów. Tego nie było w projekcie – mówił Sławomir Lorek. – Jednym z elementów kosztowych funkcjonowania tej instalacji jest energia elektryczna. Tego też nie było w projekcie, a my dzisiaj mamy przygotowane wyprowadzenie po to, żeby zrobić instalację fotowoltaiczną. Ona się pojawi, żeby obniżyć również koszty funkcjonowania ciepłowni.
Budowa ciepłowni geotermalnej to inwestycja o wartości prawie 66,5 miliona złotych, w tym ponad 26,3 miliona to unijne dofinansowanie, 18 milionów złotych to pożyczka z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie, 4 miliony złotych pochodzą z budżetu Konina.
