Kilka dni po powrocie z Erywania spotkaliśmy się w Studio
Piosenki Estradowej HIT w Koninie, by porozmawiać z Laurą Bączkiewicz i jej
trenerem wokalnym Mariuszem Urbaniakiem. Jakie maja plany po Eurowizji Junior?
Jakie marzenia ma 11-letnia koninianka?
– Co zrobiliście zaraz po powrocie do domu?
L.B.: – Zjadłam porzeczki mrożone. Boże, uwielbiam je!
– A nie przywitałaś się ze swoimi zwierzętami? Mówiłaś,
że wiele się u nich działo, gdy byliście w Armenii?
L.B.: – Bardzo psy się emocjonowały podczas występu, nie
powiem w jaki sposób (śmiech). Moja siostra na przykład prawie dostała zawału
przez królika, bo się wystraszyła.
– A trener?
M.U.: – Rozpakowałem się i pojechałem po syna!
– Odpoczywacie jeszcze trochę od siebie?
MU: – Należy nam się troszeczkę, ale żarty żartami, po
powrocie kilka dni odpoczynku i dojścia do siebie było wskazane dla nas
wszystkich. Zmiana czasu sprawiła, że towarzyszyło nam zmęczenie przy powrocie.
Takie fizyczne i psychiczne, które trzeba zwyczajnie wyleżeć. Ale w tym tygodniu
już śpiewamy.
– A Ty Laura?
– Odpoczęłam, bo jednak już trochę dni minęło. Może jeszcze
nie w 100 procentach, ale w 90 już tak!
– Wróćmy do występu podczas Eurowizji Junior. Laura, co
czułaś po zejściu ze sceny? Takie ufff, skończyło się?
– Może nie, że się skończyło, ale naprawdę poczułam ulgę, że
się nie pomyliłam i zapamiętałam tekst. Na tym mi najbardziej zależało.
– Co będzie teraz z wami? Macie już jakieś wspólne lub
osobne plany?
M.U.: Kiedy znajdziemy się na zakręcie, co z nami będzie? (przyp.
red. – cytuje fragment piosenki Libera i Sylwii Grzeszczak). Plany są takie, że
na pewno będziemy pracować, rozwijać Laurę. Ale myślę, że czas pokaże, jak to
wszystko się rozegra. Ważne, żeby wrócić do normalności, żeby Laura nadrobiła
zaległości ze szkoły. Potem będą ferie, po których mam nadzieję, to wszystko
się ułoży i zobaczymy, co dalej się będzie działo. Nie wybiegamy daleko, bo to
nie ma co. Na razie żyjemy zwykłym dniem, zbliżają się też święta. Każdy z nas
chce mieć trochę spokoju. Laura chce ubrać swój pokój, ja dopinam też pewne
rzeczy związane ze studiem, w następnym tygodniu występy. Wróciliśmy do
normalności i życia w Koninie. Myślę, że za tydzień, dwa zaczniemy wspominać,
przypominać te fajne chwile, oglądać zdjęcia i filmiki, bo na razie to wszystko
jest świeże. Cały czas spotykamy się z ludźmi, którzy nam gratulują i pytają,
jak było.
Domyślam się Laura, że w Erywaniu miałaś status gwiazdy?
L.B.: – Traktowali nas tam naprawdę bardzo dobrze!
M.U.: – Jechaliśmy z lotniska do hotelu pod eskortą policji.
L.B.: – Czułam się w Erywaniu bardzo bezpiecznie, bo
gdziekolwiek wyszyliśmy, byliśmy pod bardzo dobrą opieką. Mieliśmy dwie
opiekunki, dzięki którym nie zgubiliśmy się w Armenii. Dziękuję im i je
pozdrawiam. Naprawdę wszyscy uczestnicy mogli poczuć się jak takie gwiazdy
wieczoru.
– Laura, marzysz o drugiej piosence. Jedną „To the Moon”
już masz!
L.B.: – Myślę, że tak. Nie wiem kiedy, ale chciałabym. Już
nawet nie z teledyskiem. Zawsze chciałam napisać sama piosenkę, tylko
zaczynałam o kwiatkach a kończyłam o niebie. Czy więc mi to samej wyjdzie? Nie
wiem, ale może tak.
– A była ona taka szybka jak „To the Moon”?
L.B.: – Zaczynała się wolno, w środku była szybka, a
kończyła się disco polo, więc naprawdę było dużo.
– Może Mariusz Urbaniak Ci pomoże?
M.U.: – Jak już zejdziemy na ziemię i nadrobimy wszystko to,
co powinniśmy, to oczywiście będziemy myśleć nad dalszym rozwojem. Takie jest
założenie, żeby się rozwijać, żeby Laura mogła spełniać swoje marzenia. Chociaż
ostatnio z jej rodzicami mieliśmy taką prośbę, żeby przez chwilę spauzowała
swoje marzenia, ponieważ wszystkie, które miała się spełniły. Myślę, że po
feriach z pauzy będziemy już wracać do marzeń Laury. Obyśmy byli w stanie
nadążyć za nią, bo my jesteśmy trochę starsi i nieco dłużej ładujemy baterie niż
Laura. Ale mam nadzieję, że nadal będzie się chciała rozwijać w tę stronę. Nie
mam takich sukcesów jak ona, ale to jest coś fajnego, jeśli człowiek marzy,
potem może spełnić swoje marzenia i dzielić z publicznością tym, co umie,
kocha, jest jego wnętrzem i emocjami. To jest coś wspaniałego i życzę Laurze,
żeby jej przyszłość była związana z muzyką, jeśli oczywiście – tego będzie
chciała. Jeśli będę miał w tym swój udział, tym bardziej będzie mi miło!
Laura, czyli na razie nie pytać Cię o kolejne marzenia?
– Nie, bo ja sama potrzebuję odpoczynku. Mam oczywiście
takie swoje małe marzenia, nie zawsze one są związane z muzyką. Naprawdę jest
ich bardzo dużo. Niektóre dotyczą planów za 20 lat, więc są już bardzo dalekie.
Sama teraz potrzebuję przerwy od tego wszystkiego, ale nie za długiej. Bez
przesady!