Nie liczą, ile dziennie odbierają telefonów, z iloma osobami się spotykają. Mówią, że to bardzo ciekawa praca, ale też odpowiedzialna. Monika Marzyńska oraz Katarzyna Dobrzańska, czyli sekretarki prezydenta Konina zdradzają nam w Dzień Sekretarki i Asystentki, jak wygląda ich praca. – Niektórzy myślą, że my tutaj tylko odbieramy telefony i spijamy kawki, a to wcale tak nie jest – mówią.
Monika Marzyńska w sekretariacie prezydenta Konina pracuje od trzech lat. – Nie żałuję, że podjęłam się tego wyzwania – mówi mam. Józef Nowicki nazywa ją „Moniczka Zasadniczka”. Dlaczego? – Lubię mieć wszystko poukładane, lubię zaplanować i chcę, żeby ten plan był realizowany – dodaje Monika Marzyńska. Prezydent Konina uzupełnia, że u niej wszystko musi być akuratne, a pieczątka i podpis znajdować się w odpowiedniej rubryce. – Nic nie przemknie – mówi Józef Nowicki.
Katarzyna Dobrzańska w sekretariacie prezydenta pracuje krócej, bo 1,5 roku. – Niektórzy myślą, że my tutaj tylko odbieramy telefony i spijamy kawki. A to niekoniecznie tak musi wyglądać. To bardzo ciekawa praca, ale też odpowiedzialna i stresująca. Na świeczniku. Trzeba być ciągle dyspozycyjnym i uśmiechniętym. Nie ma, że boli głowa i można sobie usiąść w kąciku – opowiada.
Józef Nowicki chwali swoje sekretarki. – Współpracuje mi się z nimi znakomicie. Są bardzo dobrze przygotowane do pełnienia tych obowiązków. Są bardzo otwarte, miłe, sympatyczne. Okazują to nawet w sytuacjach, kiedy ci, którzy dzwonią lub przychodzą, obchodzą się z nimi niekoniecznie w sposób łagodny – opowiada prezydent Konina. – Czasami muszą trochę konfabulować, kiedy trzeba złagodzić napięcia, a te najczęściej powstają, gdy ktoś się chce do mnie dostać, a nie może. Sporo muszą się nastarać, żeby wytłumaczyć, że oprócz spotkań z interesantami, mamy jeszcze wiele innych zajęć.
Czy sekretarki prezydenta mają dużo pracy? – Bardzo. Tyle, że nie mają czasu spokojnie posiedzieć – mówi Józef Nowicki. – Dbam o to, żeby spokojnie zjadły posiłek, ale potem wzajemnie się już nie oszczędzamy. Nie mają czasu na plotki.
Prezydent zdradza nam, że zdarza mu się czasem z paniami sekretarkami Moniką i Katarzyną pójść na pizzę. – Myślę, że to jest dobra tradycja i będę ją kultywował – dodaje.