Gdy poszukujecie odpornościowej alternatywy dla witaminy C w pigułce, warto wziąć pod uwagę wciąż niedoceniane i trochę zapomniane owoce pigwy, które swoim wyglądem przypominają trochę jabłko/gruszkę/paprykę, a jakby się dobrze przyjrzeć to i bywa, że cytrynę, tyle że o bardziej owalnych kształtach. Ale dość o urodzie tego owocu i skupmy się na jego walorach zdrowotnych, bo to doskonały i rozgrzewający dodatek do herbaty. Trzeba też wiedzieć, że zawiera zdecydowanie więcej witaminy C niż tak popularna cytryna i śpieszcie się, bo sezon zbiorów trwa. Pytajcie zatem o nią w sklepach i na zieleniakach: gromadźcie, przetwarzajcie i uzupełniajcie domowe zapasy wspomagające odporność.
Pigwa ma sporo zalet. Niewątpliwie jest bardzo aromatyczna, ale w swoim składzie zawiera też sporo naturalnego błonnika w postaci pektyn. Jest również źródłem wapnia, potasu, żelaza, miedzi, siarki i witamin: B1, B2, C, PP i prowitaminy A. Można ją również długo przechowywać, a w wersji przetworzonej np. syropów znakomicie nadaje się do herbaty, choć ci bardziej leniwi mogą dodawać do napojów kawałeczki świeżych owoców pigwy, które podobnie jak cytryna, nadadzą mu lekko kwaskowatego smaku.
Przepis na syrop z pigwy do herbaty
Pigwę umyć i pokroić w ćwiartki. Wydrążyć gniazda nasienne i następnie pokroić w plasterki. Do słoików na zmianę wkładać pigwę i zasypywać cukrem. Zamknąć słoiki, odstawić na całą dobę i co kilka godzin wstrząsnąć słoikiem. Następnie przełożyć zawartość wszystkich słoików do miski i zamieszać, tak by cały cukier się rozpuścił. Przełożyć znów do wyparzonych słoiczków, zakręcić. Pasteryzować ok. 15 minut. W takiej postaci można pigwę przechowywać przez wiele miesięcy.