Pod koniec
zeszłego roku fotel trenerski w Górniku Konin objął doświadczony szkoleniowiec
Jarosław Kotas. Do zespołu z ulicy Dmowskiego powrócił po ponad 20 latach. Jak
wspomina tamte czasy, co trzeba zmienić, aby utrzymać biało-niebieskich w IV
lidze i czy w ogóle ten plan jest do zrealizowania? O to wszystko zapytaliśmy
trenera Jarosława Kotasa.
Wraca Pan do
zespołu z Konina po ponad 20 latach. Jak Pan wspomina tamten okres?
Wtedy to
były moje początki w karierze trenerskiej. Piotr Nowak, mój kolega z Zawiszy
Bydgoszcz, namówił mnie. Mówił ,,chodź robimy Ekstraklasę”. Byłem pełen
euforii. Marzyłem o byciu trenerem w Ekstraklasie. Dałem się skusić. Niestety
się nie udało. Teraz Piotrek prowadzi Jagiellonię. On ma Ekstraklasę, my w
Koninie jej nie mamy. Historia zatoczyła koło i wracam. Z sentymentem wspominam
ten czas. Moja córka mówiła, że jeżdżę do ,,Koninka” i tak już zostało do
dzisiaj. Żona zakochała się w bazylice w Licheniu. Wtedy była budowana.
Namówiła mnie nawet na zakup tabliczki. Byłem sprawdzić. Jest tam cały czas,
wisi na swoim miejscu. Miło było wrócić i spotkać się z dawnymi kolegami z
drużyny. Czuję się tutaj jak u siebie w domu. W tamtym czasie w zespole z
Konina sprawy się trochę pokomplikowały. Małe sukcesy mieliśmy, pomimo że
byliśmy źle traktowani. Nie tak powinno to wyglądać. To już było, minęło.
Piszemy teraz nową historię.