Nie zamierza odpuszczać swoich obowiązków poselskich i w miarę możliwości czasowych będzie odwiedzał nasz region. Tak przynajmniej deklaruje Zbigniew Hoffmann, który został wiceszefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Czy i w jaki sposób chce z perspektywy Warszawy wspierać swój okręg wyborczy? – Mam już sygnały z naszego regionu i powiem tak – oczekiwania wzrastają – mówi sekretarz stanu w KPRM.
– Czy to dobrze dla
naszego regionu, że Zbigniew Hoffmann został sekretarzem stanu w KPRM? Będzie
Pana jeszcze mniej u nas, a to pewnie niezbyt dobra wiadomość dla tych 43
tysięcy osób, które na Pana zagłosowały w ostatnich wyborach parlamentarnych?
– Mam nadzieję, że to jest dobra informacja. To jest też obowiązek posła. Oczywiście funkcja we władzy wykonawczej, też jest bardzo poważna i ważna, bo pracujemy dla ludzi i państwa polskiego. Ale przecież ci ministrowie, którzy mają jednocześnie mandaty poselskie nie mogą o tym zapominać. Rzeczywiście z powodów czasowych muszę na tyle sobie zaplanować czas, żeby pogodzić jedno z drugim. Wiem, że to nie jest łatwe. Nie chcę być hipokrytą i mówić, że to jest proste, że można to wszystko znakomicie sobie ułożyć. Wydaje mi się, że jestem człowiekiem dość zdyscyplinowanym. Nie zamierzam, mówiąc kolokwialnie, odpuszczać swoich obowiązków poselskich. Być może będę miał na to nieco mniej czasu. Mam już sygnały z naszego regionu i powiem tak – oczekiwania wzrastają. I to jest całkowicie naturalne, że te oczekiwania będą większe nawet od tych, gdy byłem wojewodą. Tak przypuszczam, ale to jest całkowicie uprawnione. Czy ja temu sprostam? To już czas pokaże!