W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Browar do 30.08.2025

Wybory samorządowe 2024



Zdradzili kilka tajemnic na wieniec dożynkowy

2025-08-15 07:00:00
Milena Fabisiak
Napisz do autora
Zdradzili kilka tajemnic na wieniec dożynkowy

O tym, że trzeba mieć sprawdzony, tajemny sposób na zrobienie wieńca dożynkowego, a raczej poszczególnych jego elementów, wiedzą bardzo dobrze mieszkańcy Paprotni w gminie Krzymów. W ubiegłym tygodniu przez kilka dni spotykali się w miejscowej świetlicy, by upleść okazałą, dożynkową ozdobę. Podczas rozmowy wyszło na jaw, że sposobów łączenia i mocowania kłosów zbóż jest wiele, najważniejsze jednak, by znaleźć ten najlepszy. Mieszkańcy zdradzili nam kilka swoich tajemnic.

W ubiegłym tygodniu mieszkańcy Paprotni zebrali się w swojej świetlicy, by przygotować dożynkowy wieniec. Odwiedziliśmy ich, by podpatrzeć tę trudną sztukę, niestety już zanikającą. Dlaczego zdecydowali się pleść wieniec? Czy tylko dlatego, że są w tym roku gospodarzami gminnych dożynek? – Wszyscy tutaj jesteśmy mieszkańcami sołectwa Paprotnia i członkami Koła Gospodyń Wiejskich „Kwiat Paproci”. Pierwsze decyzje zwykle padają na zebraniu KGW, a później do współpracy zapraszamy wszystkich mieszkańców.
W ubiegłym roku nasz pierwszy wieniec robiliśmy bardziej ostrożnie, w tym już jesteśmy odważniejsi, mamy już większe pole do podpisu – mówi Agnieszka Gryczke, przewodnicząca KGW „Kwiat Paproci” w Paprotni.

Zbierali zboże już w czerwcu

Okazuje się, że praca przy wieńcu zaczyna się już właściwie trzy miesiące przed dożynkami. Wtedy mieszkańcy Paprotni zaczęli zbierać zboża. Trzeba je umiejętnie wybierać i odpowiednio wysuszyć, żeby nie straciły swojego koloru. – Nasze kłoski są pięknie zielone. Przy zbieraniu najlepiej wybierać te dziko rosnące, takie odrosty. Są sztywne, zielone i lekkie, bo nie mają jeszcze ziarna. Wtedy kłos jest prosty, bo ziarno go jeszcze nie obciąża. Zboża powinno się zbierać kiedy kwitną – opowiadają nam mieszkańcy, których odwiedziliśmy drugiego dnia pracy przy wieńcu. – Kto mógł to się angażował i zboża zbierał, bo przecież ludzie chodzą do pracy. Każdy je u siebie przechowywał. Pytaliśmy oczywiście rolników, czy możemy wejść na ich pola, bo nie wolno na dziko chodzić sobie po czyjejś własności. Ale nie było problemów absolutnie – mówi Radosław Rusek, sołtys Paprotni. – A nasi członkowie tak się postarali, że nawet przywozili zboże z okolic Skulska. Ja od rodziców z gminy Kleczew również przywiozłam. Jak jest z czego robić, to są i chęci – dodaje Agnieszka Gryczke.

Mieszkańcy zbierali wszystkie rodzaje zbóż. – Mamy owies, pszenicę, żyto, pszenżyto i jęczmień. Kłosy są ładne, bo lato było przekropne i tak wyrosły. A przygotowane bukieciki wyglądają jakby były sztuczne – mówią, ale wiedzą, że do wieńca nie można dołożyć sztucznych kwiatów czy owoców.

Luźne kłosy trzeba fachowo zawiązać

Zebrane elementy trzeba dobrze wysuszyć, żeby nie straciły swojego koloru. I tu mieszkańcy Paprotni mają też swoje wypróbowane sposoby. – Niektórzy suszą w takich przewiewnych pomieszczeniach – stodołach, najlepiej na klepisku. Można wiązać w pęczki i zawieszać na sznurkach. Można też układać w kartonach. Ja na przykład nim włożyłam do pudełka przez kilka dni wykładałam je na słońcu, rozpościerałam wszyściutko przez cały dzień i zboże nie zmieniło koloru – opowiadają mieszkańcy. Tak wysuszone, w odpowiednich warunkach czeka na układanie w pęczki. Luźne kłosy trzeba dobrze, fachowo związać. – Zboże trzeba mocno obwiązać w takie pęczki, żeby się kłosy nie rozchodziły na boki – mówią mieszkańcy. – Przy takiej pracy człowiek się wycisza, nerwy gdzieś uciekają.

Wieniec po raz drugi

Okazuje się, że wieniec pleciony jest przez mieszkańców w ostatnich latach po raz drugi. – Pierwszy robiliśmy w ubiegłym roku. Można powiedzieć, że to był taki ćwiczebny egzemplarz, ale udało nam się wygrać nagrodę w konkursie. Teraz robimy go drugi raz. Już mamy większe doświadczenie z poprzedniego roku. Nasze panie seniorki robiły wieńce wcześniej za poprzedniego koła gospodyń. One nas uczą faktycznie, jak zrobić taki wieniec – mówi Agnieszka Gryczke. Czy przygotowywany teraz wieniec będzie podobny do ubiegłorocznego? – Mamy inny stelaż. W ubiegłym roku mieliśmy koronę, w tym jest serduszko, ale szczegółów nie będziemy na razie zdradzać – mówią mieszkańcy. – Używamy tylko naturalnych elementów, nie dokładamy niczego sztucznego. Pomysł na projekt przychodzi w trakcie tworzenia. Składamy jedno, gdzieś tam ktoś coś wymyśli, dołoży. I wychodzi coś fajnego. W tamtym roku też wyszło pięknie.

Cięły rajstopy

Panie z koła mają już swoje sprawdzone i tajemne sposoby, by kłosy w wieńcu się nie opuszczały. Nim rozpoczęły przywiązywanie do stelaża połączonych wiązek w ruch poszły nożyczki, którymi cięły wzdłuż… cienkie rajstopy. – Taki sposób pokazały nam panie seniorki. Nasze kłosy na stelażu mocujemy tradycyjnymi metodami wiązania rajstopami damskimi. One najlepiej trzymają. I mamy pełną mobilizację, jeśli chodzi o przynoszenie rajstop. Każda z nas jakieś dała. Rajstopy są elastyczne, dobrze dociskają wiązkę do stelaża, a sznurek się ślizga. Rajstopy nie – mówią panie.

Jak braknie, będą wiązać

Czy wystarczy zboża na oplecenie całego stelaża? – Mamy jeszcze w zanadrzu więcej materiału do dorobienia. Jak nam braknie, będziemy dalej wiązać. Mamy jeszcze więcej w kartonach. Jesteśmy na to przygotowani – mówią. Sołtys dodaje, że wystające ze stelaża elementy będą utrzymywały wiązki. – To taki punkt zaczepienia przy wiązaniu. Na pewno dopracujemy go jeszcze przed samymi dożynkami. Uzupełnimy kwiatami, może jakąś kukurydzą, słonecznikami, może jakimś napisem. Na niektóre ozdoby trzeba jeszcze poczekać – mówi Radosław Rusek. – Wieniec z ubiegłego roku sprzedaliśmy. Znalazł się chętny, bo jego robienie nie jest takie proste. Potrzeba chęci i zaangażowania. Musi być też osoba, która już go kiedyś robiła. U nas szefową jest pani Basia Jackowska.
Każdą wiązkę trzeba dopasować, przyciąć na stelażu, by całość ładnie wyglądała. Układanie pęczków też jest skomplikowane. Trzeba uważać, by we wszystkich miejscach było równo.
Uplecenie wieńca na stelażu zajęło mieszkańcom tydzień.

Zdradzili kilka tajemnic na wieniec dożynkowy
Zdradzili kilka tajemnic na wieniec dożynkowy
Zdradzili kilka tajemnic na wieniec dożynkowy