W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Browar do 30.11.24

Artykuły

Szczepmy dzieci, bo roznoszą i same też ciężko chorują

2021-08-27 08:46:24
Szczepmy dzieci, bo roznoszą i same też ciężko chorują

Wielu rodziców nie widzi sensu szczepienia dzieci przeciwko COVID-19, ponieważ uważa, że łagodnie przechodzą zakażenie. Obawiają się też reakcji poszczepiennych i tego, że preparat nie został odpowiednio przetestowany na najmłodszych. – Kierowanie się mitami i nieuzasadnionymi naukowo doniesieniami może wyrządzić krzywdę nie tylko dziecku, ale całej jego rodzinie. Szczepienie najmłodszych powinno być priorytetem w walce z COVID-19. Dlaczego? Powodów jest wiele – mówi Bożena Janicka, pediatra, lekarz rodzinny.

Po pierwsze – dzieci również chorują na COVID-19. – Rzeczywiście większość przechodzi zakażenie bezobjawowo lub z niewielkimi dolegliwościami, a objawy nie zawsze łączy się z koronawirusem – mówi lekarka. – Nie oznacza to jednak, że nie ma ciężkich przypadków. Najbardziej zagrożone są dzieci obciążone innymi ciężkimi chorobami. Przebieg infekcji wywołanej koronawirusem nie zawsze uzależniony jest od wieku, ale od odporności danego organizmu. Z doświadczeń wiemy, że również w najmłodszej grupie wiekowej dochodzi do zgonów.

Po drugie – powikłania. – Według danych amerykańskich, u jednego na tysiąc dzieci, które przeszły COVID-19, rozwija się wieloukładowy zespół zapalny (PIMS) – mówi Bożena Janicka. – Jego pierwsze objawy pojawiają się od dwóch do ośmiu tygodni po zakażeniu, z reguły jest to wysoka gorączka, którą trudno obniżyć lekami. Pojawia się przeczulica, dziecko jest osłabione, podsypiające, cierpiące. Dochodzą wysypki, zapalenie spojówek, czerwień wargowa, silne bóle brzucha, wymioty, biegunki. Może również wystąpić zapalenie płuc, niewydolność nerek, aseptyczne zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, zapalenie mięśnia sercowego, a nawet udar niedokrwienny czy objawy niewydolności krążenia ze wstrząsem. Przebieg tej choroby bywa dramatyczny, nigdy wcześniej nie widzieliśmy w krótkim czasie tylu dzieci, u których występują tak silne i tak gwałtowne zaburzenia krążenia zagrażające życiu.

Po trzecie – reakcje poszczepienne są takie same jak u dorosłych. – Szczepionka przeciwko COVID-19, owszem może wywołać reakcje poszczepiennie, ale tak samo jest w przypadku innych szczepionek – mówi Bożena Janicka. – Jeśli chodzi o preparat przeciwko COVID-19 to reakcje po szczepieniu u dzieci są podobne do tych, które obserwuje się u dorosłych, czyli: ból w miejscu wstrzyknięcia, zmęczenie, ból głowy, mięśni i stawów, dreszcze, gorączka. Co ważne występują one znacznie rzadziej niż u dorosłych, a postępowanie jest takie samo jak u dorosłych, to znaczy ewentualne podawanie preparatów paracetamolu.

Po czwarte – szczepionka była badana wśród dzieci. – Europejska Agencja Leków dopuściła do użytku wśród dzieci szczepionkę firmy Pfizer – informuje lekarka. – Koncern testował lek wśród 2 tysięcy osób, które nie miały oznak wcześniejszego zakażenia. Dzieci podzielono na dwie części – jedne dostały szczepionkę, inne placebo. Okazało się, że na 1.005 uczestników badania, które otrzymały szczepionkę, nie stwierdzono żadnego przypadku COVID-19, natomiast w grupie placebo zanotowano zakażenie u kilkunaściorga dzieci.

Po piąte – dzieci to roznosiciele. – Jeszcze kilka miesięcy temu o zaszczepienie się przeciwko COVID-19 apelowaliśmy do osób z grupy ryzyka (starszych, schorowanych), teraz apelujemy do wszystkich, a przede wszystkich do rodziców najmłodszych – mówi Bożena Janicka. – Jest już możliwość zaszczepienia dziecka, które ukończyło 12. rok życia. Śledząc naukowe ustalenia mamy pewność, że osiągnięcie populacyjnej odporności nie będzie możliwe bez zaszczepienia jeszcze młodszych, poniżej 12. roku życia. Dlaczego jest to tak ważne? Dzieci są wszędobylskie. Szkoła, koledzy, podwórko... Mogą przywlec wirusa do domu, gdzie są rodzice, schorowani dziadkowie, albo jeszcze młodsze rodzeństwo (dla maluszków na razie nie ma szczepionek). I co? O tragedię nietrudno! Jeśli nie chcemy, żeby wirus krążył w populacji, to należy objąć szczepieniem wszystkie możliwe grupy!

Firma Pfizer zaczęła też testy szczepionki na młodszych dzieciach w wieku 5-11 lat, a inne koncerny sprawdzają możliwości podawania swoich leków młodzieży i dzieciom. Ostatnio Europejska Agencja Leków (EMA) dopuściła do użytku szczepionkę przeciwko COVID-19 firmy Moderna u dzieci i młodzieży w wieku od 12 do 17 lat.


Śledź nas na