Prawie 150 rolników z regionu konińskiego było w miniony wtorek w Warszawie na proteście przeciwko „piątce Kaczyńskiego”. – My walczymy o swoje, nie popuścimy. Znowu będziemy protestować. Na pewno się nie poddamy i do końca będziemy walczyć z głupimi pomysłami o nasze rolnictwo – zapowiadają.
Uczestnicy zaskoczeni byli ogromną liczbą policjantów, którzy obstawiali protest. – Począwszy od Łowicza widać było kordony policyjnych aut jadących w kierunku Warszawy. Może to świadczyć o obawach rządzących, żeby nie doszło do zamieszek. My też mieliśmy trochę obaw, dlaczego tak dużo jest policjantów. Już po powrocie rozmawialiśmy o tym. Myśleliśmy, że będzie gorzej, że jakaś zadyma będzie. Rolnicy byli spokojni. Policja była bardzo dobrze przygotowana. Jeśli chodzi o ustawę to już się dzisiaj nie mówi o drobiu, zakaz hodowli futerkowych odłożono za 2 czy 3 lata, ubój rytualny bydła do 2025. A co potem? My walczymy o swoje, nie popuścimy. Znowu będziemy protestować – zapowiadają.
Do Warszawy pojechały trzy autokary rolników. Jeden z powiatu konińskiego, drugi z gminy Rzgów, w trzecim byli rolnicy z kolskiego i tureckiego. – Wszyscy baliśmy się covida, ale wiedzieliśmy, że nie mamy innego wyjścia, że musimy zamanifestować przeciwko tej bzdurnej ustawie, która zaszkodzi nie tylko rolnictwu, nie tylko producentom bydła. Już wiadomo było, że drób będzie mógł być ubijany rytualnie, ale pomimo tego firmy drobiarskie były razem z nami. Był z nami klub hodowców psów rasowych, gdzie wydaje się, że psy będą pod wielką ochroną dzięki tej ustawie. Byli weterynarze, firmy paszowe, producenci zbóż – opowiadają rolnicy.
Policja oszacowała, że w proteście uczestniczyło 60 tysięcy rolników.
Jak przebiegał protest w Warszawie rolnicy opowiedzą szczegółowo w najnowszym wydaniu „Przeglądu Konińskiego”.
Zdjęcia i film udostępnili uczestnicy protestu.