– Problemy pojawiły się właśnie dlatego, że za poprzedniego rządu nie przygotowano żadnej dokumentacji. Bardzo wiele obiecywano, bardzo wiele mówiono, natomiast nie szły za tym działania – mówi Paulina Hennig-Kloska na temat działań dotyczących Powidzkiego Parku Krajobrazowego i rozwiązania problemu deficytu wód na tym terenie.
Minister klimatu i środowiska, ale jednocześnie posłanka z naszego okręgu wyborczego, przyznała, że rozmawiała ostatnio w tej sprawie z wiceministrem infrastruktury. – Deklarował, że będzie wspierał ten projekt. Podzieliliśmy zadania, które należą do spółki. Zadania, które należą do Wód Polskich, myślę, że dosyć sumiennie. Liczę na to, że znajdziemy porozumienie. Cały projekt, najważniejszy, najbardziej kluczowy z punktu widzenia przedsięwzięcia realizowanego właśnie w ramach strategii odbudowy zasobów wodnych we wschodniej Wielkopolsce, ma przejąć Stowarzyszenie Gmin Powidzkiego Parku Krajobrazowego. Wierzę, że to uda się zrobić i zrealizować, korzystając również ze środków europejskich – Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, bo to jest tutaj kluczowe. Wtedy będzie to projekt tańszy dla mieszkańców samej Wielkopolski – mówi Paulina Hennig-Kloska. – Niewątpliwie jest tak, że naprawa szkód środowiskowych leży po stronie kopalni, ale państwo przez lata też wydobywało na tym terenie węgiel, produkując z niego energię i może swoją cegiełkę w postaci dokumentacji przygotowanych przez Wody Polskie przygotować i również wesprzeć te procesy. Po Nowym Roku mamy kolejne spotkanie w tej sprawie. Jako osoba, która od wielu lat walczy o ten projekt, wierzę, że osiągniemy kompromis, by go realizować. Jest to jeden z najważniejszych projektów wodnych dla Wielkopolski na kolejne lata, bo tu w Wielkopolsce mamy największe zaburzenie stosunków wodnych. To tu brak wody zagraża dalszemu funkcjonowaniu rolnictwa, turystyki, a przede wszystkim przepięknemu pojezierzu.
A jak komentuje opinie, że za poprzedniego rządu ten
projekt wyglądał bardziej optymistycznie, a za obecnego pojawiły się problemy?
– Problemy pojawiły się właśnie dlatego, że za poprzedniego rządu nie
przygotowano żadnej dokumentacji. Bardzo wiele obiecywano, bardzo wiele mówiono,
natomiast nie szły za tym działania. Dzisiaj, jeśli spojrzymy na dokumentację, jest
przygotowana w bardzo nikłym, wątłym zakresie, co stanowi duże wyzwanie, żeby
zdążyć z projektami i sięgnąć po środki z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji.
To jest taki wyścig z czasem, przed którym stanęliśmy właśnie z uwagi na
nieodrobione zadania w rzeczywistości. Natomiast wierzę, że przejęcie tego projektu
przez Stowarzyszenie we współpracy z Wodami Polskimi i miejscowym zakładem – kopalnią,
która wygasza swoją działalność, uda się ten projekt dowieźć do końca w
terminie – dodaje Paulina Hennig-Kloska.