Tradycją
Orszaku Trzech Króli w Koninie jest występ „konińskich moherów” utyskujących na
to, co się w naszym mieście dzieje. Żaliły się między innymi na remont Dom
Zemełki czy „cienką jak szelki” Trasę Warszawską. W tym roku specjalnie
przygotowaną „kolędą” odpowiedziały władze miasta, a zaśpiewał ją na placu Wolności
wiceprezydent Witold Nowak. – „Choć inflacja wciąż szaleje, w mediach krzyczą,
że złodzieje, każdy tu pracuje dla dobra miasta” – głosił.
Orszak Trzech Króli w
Koninie poprzedziła msza święta w kościele św. Bartłomieja. Podczas niej została poświęcona tablica upamiętniająca posługę
duszpasterską w parafii ks. kan. Jana Trzaskowskiego. Po eucharystii wszyscy
uczestnicy wyszli przed świątynię.
Trzej królowie
wędrując ulicami Starówki spotkali się z królem Herodem, ale na trasie
konińskiego orszaku stanęły też konińskie mohery. Jakie tym razem miały pretensje?
Jak śpiewały, wszystkim się wydaje, że stara część Konina pięknieje, a tu „Dom
Zemełki” bez dachu się chwieje”. – „Kasa poszła w błoto, wszystko się tu
pieprzy, do remontu chyba amfiteatr lepszy” – śpiewały mohery. Wśród problemów
miasta wymieniły kamienicę Esse, która blokuje trasę, a także wskazywały, jak
wielkim wyczynem jest dojechać do nowego Konina, bo „Trasa Warszawska cienka jest
jak szelki”. Było też o korkach w mieście i „naszym prezydentach, co udział w
spółkach mają, i od nadmiaru kasy słabo się starają”.
Utyskiwania moherów
nie pozostały bez odpowiedzi, bo władze miasta miały swoją „kolędę”. Zaśpiewał
ją Witold Nowak, zastępca prezydenta Konina. Gdy na początku nie mógł „wejść w melodię” Z
narodzenia Pana, wyjaśniał: – „Dużo strachu w takim kraju”. Zaraz jednak
wszyscy usłyszeli, że „nawet jeśli chcemy narzekać czasem, że ta władza nic nie
robi, że nad miastem się nie głowi, ale to nieprawda”. Jak śpiewał
wiceprezydent, takie święto jest dobrą przyczyną, by zrozumieć, że władza
dobrze poczyna. – „Choć inflacja wciąż szaleje, w mediach krzyczą, że złodzieje, każdy tu
pracuje dla dobra miasta” – głosił Witold Nowak. I dodawał, że zamiast głośno płakać,
lepiej przejść do faktów – mieszkańców przybywa tak jak kontraktów, a bezrobocie
spada, więc narzekać nie wypada. – „Lepiej z nami Konin budujcie” – apelował. W
miejskiej kolędzie było też o ciepłej wodzie, czyli o geotermii, którą „Lorek
wzbudzi nadzieje”. Witold Nowak nawiązał też do mostów, które przy pomocy tych
Warszawy uda się naprawić przed wyborami. – „Pojmijcie więc w końcu, że tu nie
chodzi o kolory partii, kto skąd pochodzi. Bo nasz Konin ukochany wiąż czekają
trudne zmiany, tylko wspólnie można miasto odmienić” – kolędował wiceprezydent.
– „W mieście co energia od zawsze płynie, bądźmy w końcu razem, a co złe minie.
Rząd przestanie nas ograbiać i na Konin w końcu stawiać, życzmy sobie mili
takiego roku”.
Trzej królowie maszerując
ulicami Starówki dotarli do Dzieciątka Jezus, któremu złożyli pokłon i dary. Na
zakończenie wszyscy zaśpiewali kolędę „Bóg się rodzi”, a także krokiem poloneza
przeszli dookoła kościoła, a potem podzielili się chlebem.