– W moim przekonaniu jest szansa, że wykonawca zrealizuje tę inwestycję do 10 kwietnia – mówi wiceprezydent Paweł Adamów o zakończeniu przebudowy ulicy Kleczewskiej w Koninie. Jeśli tak się nie stanie, będą naliczane kary umowne za każdy dzień opóźnienia.
Pogoda pozwala na kontynuację prac. Jak mówi Paweł Adamów, ich tempo jest zadawalające. Czasu nie zostało jednak wiele, bo zaledwie miesiąc. Nie oznacza to jednak, że wszystko w stu procentach idzie tak jak powinno. – Są problemy z płatnościami. Szczególnie na samym końcu, jak to przy każdej inwestycji, okazuje się, że te relacje pomiędzy wykonawcą a podwykonawcami są bardzo napięte. Teraz z dużą ostrożnością podchodzimy już do zapłaty każdej faktury, a także do badania jakości obecnych prac na tym ostatnim odcinku – mówi Paweł Adamów. – Tempo i presja może spowodować, że wykonawca będzie miał ochotę zrobić coś szybciej, ale nie do końca odpowiedniej jakości. Inspektorzy przede wszystkim mają na celu badać jakość wykonywanych mas bitumicznych. Mieliśmy już pewne obiekcje, więc prace zostały cofnięte bądź wstrzymane w tym zakresie. Służby Zarządu Dróg Miejskich również bardzo mocno pilnują przepływów finansowych, żeby na tej ostatniej prostej nie dać się wmanewrować w jakieś sytuacje, które potem musiałyby się skończyć w sądzie.
Według Pawła Adamowa, jeśli wykonawca wykorzystałby wszystkie możliwe zasoby, które posiada, inwestycja zostanie zakończona do 10 kwietnia. Ale dodaje też: – Żadnemu wykonawcy się nie wierzy na słowo i tego się już nauczyliśmy, temu szczególnie, natomiast myślę, że warunki pogodowe mu sprzyjają – dodaje wiceprezydent Konina. Jeśli tak się nie stanie, będą naliczane kary umowne za każdy dzień opóźnienia. – W jakimś zakresie zostały naliczone i do tej pory wyniosły sto kilkadziesiąt tysięcy złotych, przede wszystkim za bezpośrednie płatności na rzecz podwykonawców, których dokonywaliśmy – wyjaśnia Paweł Adamów.