Puste półki w sklepach, wyludnione autobusy i miejsca użyteczności publicznej, kolejki przed aptekami oraz bezustannie toczące się rozmowy na temat koronawirusa – w pracy, domu, na ulicy – oto bilans kilku dni pandemii w mieście.
Są problemy z kupieniem podstawowych produktów spożywczych,
do aptek wpuszczane są po dwie, trzy osoby, a jeśli jest nocne okienko, tylko przez
nie można kupić leki. Kierowcy autobusów MZK odgrodzenie są taśmami, by nikomu
nie przyszło do głowy podchodzenie do nich czy kupowanie biletu.