– To będzie ogromnie trudny budżet – mówi Paweł Adamów, zastępca prezydenta Konina ds. gospodarczych o przygotowywanym na 2021 rok planie dochodów i wydatków miasta. Praktycznie nie będzie w nim miejsca na żadne nowe inwestycje, więc wszelkie propozycje radnych czy mieszkańców na razie mogą być schowane do szuflady.
Gdy było już wiadomo, że w 2021 roku miasto będzie w kluczowym momencie tych największych inwestycji, nie pojawiła się jeszcze pandemia i do budżetu nie wpływały mniejsze pieniądze z podatków. – W naszym przekonaniu tak naprawdę nie ma możliwości dopisywania nowych zadań na 2021 rok – mówi wiceprezydent Konina ds. gospodarczych. A to jest właśnie ten czas, gdy są składane różnego rodzaju zadania przez radnych, bo już do 15 listopada projekt budżetu Konina na przyszły rok powinien być przedstawiony radzie miasta. – Jesteśmy na tyle ograniczeni wszystkimi wskaźnikami, które nakłada na nas ustawa o finansach publicznych, dochodach samorządu terytorialnego, że nie jesteśmy w stanie dodać nowych inwestycji. Będzie więc to pewnie budżet polegający na utrzymaniu tych dotychczasowych, oczywiście poza nowymi zadaniami w ramach KBO – mówi Paweł Adamów. Dodając, że w mieście są teraz „bardzo mocno rozkręcone inwestycje”. – Wiele siłą rzeczy przejdzie na przyszły rok. To powoduje duże problemy z płynnością – dodaje wiceprezydent Konina.
Jak zwykle, i nie dotyczy to tylko Konina, największym problemem będzie oświata. – I duża dysproporcja tego co jest zapisane w wydatkach bieżących, a ile ich faktycznie będzie. Tak naprawdę to, ile będzie wydanych pieniędzy na oświatę w danym roku determinuje to, ile zadań znika z budżetu – mówi Paweł Adamów. – Będzie to ogromnie trudny budżet, myślę, że w tej kadencji najtrudniejszy projekt do przygotowania. Trzeba włożyć ogromny wysiłek, aby utrzymać wydatki na obecnym poziomie.