Dziś rozpoczęła się rozprawa przeciwko 39-letniemu Tomaszowi Ś. – Działając w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia, dokonał zabójstwa Renaty W. – odczytał zarzuty prokurator. – Mój mąż powiedział „przejechał po mamie jak po psie” – zeznawała dziś córka kobiety. Do zdarzenia doszło 8 maja 2020 około godziny 18.00 w miejscowości Drążek, w gminie Kramsk.
Przypomnijmy, że 8 maja ubiegłego roku 38-letni wówczas Tomasz Ś. przyjechał w odwiedziny do 49-latki mieszkającej w Drążku. Spotykali się od dwóch miesięcy. Kiedy czekał na Renatę W., na rowerze, podjechał do niego syn kobiety i wszczął awanturę. Doszło do szarpaniny. Na miejsce przybiegł też drugi syn. Przyszła i Renata W. Wtedy doszło do tragedii. – Będąc kierowcą zatrzymał pojazd marki Opel Astra tuż przed idącą w jego kierunku Renatą W., która zatrzymała się, a następnie zaczęła uderzać rękami w pokrywę silnika samochodu. Gdy oparła się o nią rękami, gwałtownie ruszył z miejsca i najechał na nią, przejechał po jej tułowiu i kończynach i nie zatrzymując się odjechał z miejsca zdarzenia. W wyniku tego Renata W. doznała wielonarządowych obrażeń ciała, co skutkowało nagłym, gwałtownym zgonem pokrzywdzonej – odczytał dziś prokurator. Policjanci dowieźli na rozprawę Tomasza Ś., jako świadkowie stawili się także członkowie rodziny tragicznie zmarłej – jej mama, siostra, córka i syn. Wszyscy opowiadali o feralnym dniu. – Teraz został mi tylko smutek i żal. I tego nikt mi już nie odejmie. To zostanie mi aż do grobowej deski, aż się tam z nią spotkam – mówiła matka Renaty W. Nikt z dziś zeznających świadków nie widział chwili zdarzenia. – Mój mąż był tam, na miejscu. Jak wrócił to powiedział, że widział jak Tomasz Ś. potrącił mamę, powiedział „przejechał po twojej mamie, jak po psie” – zeznawała córka kobiety.
– Przyznaję się do ruszenia samochodem, ale nie do zabójstwa – oświadczył dziś oskarżony. Nie chciał składać wyjaśnień, ani odpowiadać na pytania. Odczytano jednak jego zeznania złożone w toku postępowania przygotowawczego. Jak mówił wtedy, 8 maja ubiegłego roku umówił się z Renatą W. Po awanturze z synem kobiety, jak przyznał, myślał, że ona zatrzymuje jego samochód, by jej synowie i inni mężczyźni zdążyli przybiec i go pobić. Jak dodał, oni spożywali alkohol, a już wcześniej bywali wobec niego agresywni, grozili mu śmiercią i nie chcieli go widzieć u boku matki. – Żałuję tego co się stało – mówił.