Mieszkańcy wsi Synogać w gminie Wierzbinek nie zgadzają się na to, by w niedalekiej odległości od ich domów powstała duża farma fotowoltaiczna. Ma ona stanąć na terenach wydzierżawionych od indywidualnych osób, z którymi przedstawiciele firm z całej Polski podpisują umowy. – Co ja mam zrobić w świetle prawa? Mówić, nie podpisuj? My pisaliśmy, żeby być ostrożnym z tymi umowami, bo często są niekorzystne dla rolników – mówił Paweł Szczepankiewicz, wójt Wierzbinka na sesji. Mieszkańcy przysłali petycję w tej sprawie. Czy powinno być tak, że nikt na powstającą w gminie dużą inwestycję nie ma wpływu?
Radny Wiktor Malcer podkreślał, że mieszkańcy sprzeciwiają się tej budowie. Szczególnie ci, których domy zostaną fotowoltaiką otoczeni. – Dlatego, że jest za blisko. Nikt wcześniej nie poinformował ich, że taka inwestycja będzie robiona. Tam mieszkańcy pobudowali dom, który jest na ukończeniu. Kiedy starali się o pozwolenie nikt im nie mówił, że coś takiego będzie. O budowie farmy dowiedzieli się z sąsiedniej gminy. To będzie duża inwestycja. W naszej gminie zajmie kilkadziesiąt hektarów. Radni ani sołtysi też nie wiedzą, że będzie taka inwestycja. Ci państwo zdążyli wybudować dom i też zostaną okrążeni dookoła farmą fotowoltaiczną – mówił.
Wójt Paweł Szczepankiewicz mówił, że na stronie urzędu była informacja odnośnie budowy i podpisywania przez rolników umów na dzierżawę tych gruntów. – Ostrzegaliśmy, żeby uważali. Z panem mecenasem robiliśmy taką informację. W Synogaci kilkunastu rolników podpisało umowy z tymi firmami i będą budować farmę wkoło Synogaci, ale też w całej gminie – i w Ruszkowie, i w Noci. Ja nie będę decydował czyjąś własnością, co kto ma robić. Jeśli chodzi o decyzje środowiskowe, wszystko jest obwieszczone w internecie, na tablicy ogłoszeń zgodnie z obowiązującym prawem. W tej chwili na terenie całej gminy jest kilkadziesiąt wniosków, setki hektarów, co rolnicy podpisali umowy z firmami. Co ja mam zrobić w świetle prawa? Mówić, nie podpisuj? My pisaliśmy, żeby być ostrożnym z tymi umowami, bo często są niekorzystne dla rolników. Nie przewidują potem utylizacji tego czy zabezpieczenia pod względem podatkowym. To decyduje rolnik, czy podpisuje i daje glejt firmie, żeby wystąpiła o decyzję środowiskową i do starostwa o pozwolenie na budowę. Ja do tego nic nie mam – wyjaśniał wójt.
Podkreślał, że rzeczywiście o farmie fotowoltaicznej jest bardzo głośno. – Jedyny plus jest taki, że od 100 hektarów – jak w Brudzewie zabudowali – gmina ma 1,2 mln podatków. Tam 300 ha wybudowali w jednym miejscu to mają 3,6 mln zł podatków. Natomiast, jak rolnik podpisuje, ile mu płacą to już nie nasza kwestia. Ja się też martwię, bo to dobre gleby, a dużo rolników się godzi, żeby wydzierżawić. Nie będzie uprawiał ziemi, bo firmą podpisał umowę, że będzie miał 15 tysięcy od hektara na rok. W Synogaci, z tego co wiem, kolejni rolnicy wydzierżawiają ziemię i co, ja im zabronię? Jakieś firmy z Polski mają agentów, którzy chodzą po rolnikach. To są już setki umów. Z drugiej strony kopalni nie chcemy, wiatraków nie chcemy, paneli nie chcemy, elektrowni wodnych nie chcemy, a prąd w gniazdkach chcemy. Należałoby się zastanowić albo jeszcze lepiej z Rosji kupować. Albo nic nie robić, tylko siać ogórki i pomidory – mówił wójt.
Wójt zaproponował radnym, by zorganizować spotkanie z pracownikami urzędu, którzy wyjaśnią im, jak wygląda sytuacja.