Okazuje się, że w tym czasie zmieniła się nazwa koła. Teraz panie działają pod szyldem KGW w Paprotni „Kwiat Paproci”. – Podczas rejestracji miałyśmy możliwość wybrać sobie nazwę. Wspólnie zdecydowałyśmy, że będziemy się nazywać KGW w Paprotni „Kwiat Paproci”. Najpierw zbierałyśmy propozycje od naszych członkiń. Wszystkie wypisałyśmy na liście, którą puściłyśmy w obieg. Zrobiłyśmy głosowanie i ta, która miała najwięcej głosów wygrała. Największa rywalizacja była między Paprotką a Kwiatem Paproci, aczkolwiek druga nazwa najbardziej przypadła do gustu, bo jest odpowiednia i dla starszych, i dla młodszych członkiń – mówi przewodnicząca Agnieszka Gryczke. A jakie nazwy wchodziły jeszcze w grę? – Było kilka fajnych propozycji: Paprocianki, Kwiat Paproci, Paprotki, Wesołe Paprotki, Aktywne Paprotki i Kobiety w Paprotni. Głównie związanych z naszą miejscowością. Trzymałyśmy się tego, żeby paprotka gdzieś była w nazwie. W konsekwencji wybrałyśmy Kwiat Paproci, który bardzo nam wszystkim spodobał – dodaje.
Członkinie KGW „Kwiat Paproci” mają już też piękne stroje. – Udało się nam uszyć spódniczki dla wszystkich członkiń. Są biało-czerwone, w drobniutkie kwiatki. Już wszystkie panie je dostały. Jak tylko będzie pogoda zrobimy sobie zdjęcia ubrane w nasze nowe stroje. Spódnice uszyła dla nas jedna z naszych członkiń pani Maria Woltman. Udało się nam pozyskać na nie środki od sponsorów. Bardzo fajnie nam to poszło – opowiada Agnieszka Gryczke. – Fajne leciutkie, zwiewne i materiał się w ogóle nie gniecie. I znów ubiór próbowałyśmy dopasować i do naszych seniorek, i do nas młodych. Nasze wszystkie panie jednogłośnie chciały takie spódnice, by nas rozświetlały, żeby nie dodawały lat, a raczej ujmowały, żeby były lekkie. Mamy już koszulki z serduszkiem. Myślimy teraz o naszych panach, bo sporo nam ich przybywa do naszego koła. Chcemy coś teraz dla nich przygotować, żeby fajnie przy nas wyglądali. Może zrobimy nasze logo na magnesik przypinane do koszuli? Panie ubrałyśmy już od stóp do głów. Chodzi o to, żebyśmy się razem fajnie prezentowali. W tej chwili mamy zapisanych 37 członków w kole, ale jest też sporo chętnych. Jest nas coraz więcej – opowiada przewodnicząca.
Agnieszka Gryczke jest bardzo zadowolona z remontu kuchni. – Poszło szybko i sprawnie, także formalności. Przy sprzątaniu byli starsi, byli młodsi. Świetnie się zgraliśmy. Przy dostawie sprzętu nasi seniorzy, nawet niektórzy po operacji, skręcali stoły, aż miło było popatrzeć. Wszystko sprawnie poszło. Jesteśmy bardzo zadowoleni, bardzo fajnie to wyszło. Nasz cel, który sobie założyliśmy, o którym rozmawialiśmy zimą został osiągnięty – mówi Agnieszka Gryczke. Co zrobiono w ramach remontu? – Przede wszystkim w świetlicy zostały wyremontowane ściany, bo odpadał tynk, nie było narożników przy oknach, wiele pajączków na ścianach. To wszystko zostało naprawione. Cała kuchnia, która ma kształt litery „L”, została pomalowana, wysprzątana i wstawiliśmy sprzęt elektroniczny. Do tej pory były tam tylko dwie kuchenki elektryczne, bardzo stare. Teraz mamy tam dużą kuchnię sześciopalnikową, duży piec konwekcyjny, zmywarko-wyparzarkę, dwa stoły do obróbki mięsa. Zostały z poprzedniego wyposażenia dwa metalowe zlewy. Najważniejsze, żeby było sterylnie, czysto i było na czym przygotowywać posiłki – wyjaśnia. Nowoczesna kuchnia jest już gotowa.
Jakie plany mają panie na najbliższy czas? – W związku z tym, że tych obowiązków było dużo i przy rejestracji koła, i przy zakupie sprzętu, i dostawie, nie odbył się nasz Dzień Kobiet. Dlatego 27 kwietnia go zrobimy. I to będzie taka nasza pierwsza impreza, którą będziemy szykować na nowym sprzęcie, który jest już podłączony. Na naszym zebraniu sprawdziliśmy, że wszystko działa. Chcemy sobie zrobić tę imprezę, jako taką nagrodę dla naszych pań i panów, którzy się zaangażowali w pracę tutaj. Korzystać z kuchni mogą wszyscy mieszkańcy, bo to oni przekazali nam środki z funduszu sołeckiego. To było 40 tysięcy złotych – zapewnia przewodnicząca.