W złych nastrojach rundę jesienną zakończyli zawodnicy Sokoła Kleczew. Podopieczni Łukasza Cichosa po raz drugi z rzędu musieli uznać wyższość rywali. Tym razem lepsi okazali się piłkarze Gryfa Wejherowo, który zajmuje dopiero dziewiętnastą lokatę w 3 lidze.
Podobnie jak w poprzedniej serii gier o stracie punktów zaważył fatalny początek meczu. Goście z Wejherowa w 15. minucie wyszli na prowadzenie po skutecznym wykonaniu rzutu karnego. Bardzo blisko obrony był Mateusz Koliński, który wyczuł intencje Norberta Hołtyna. Niestety kleczewski golkiper interweniował na tyle pechowo, że piłka po jego rękach wpadła do siatki. Nie minęło wiele czasu, a ten sam zawodnik Gryfa Wejherowo podwyższył rezultat spotkania. Goście nie zwalniali tempa i niemal w każdym elemencie gry byli lepsi od kleczewian.
Zawodnicy Sokoła Kleczew mieli ogromny problem z ambitnie grającymi przeciwnikami. W dodatku zawodziła celność strzałów. Do drugiej połowy Sokół przystępował z kilkoma zmianami ofensywnymi. Za Adamczewskiego i Kobylarka weszli Wędzelewski i Majer. Jeszcze w pierwszej połowie za Bartosika wszedł Osiadło. Defensywa Wejherowa rozgrywała jednak fenomenalne zawody, nie pozwalając na większe zagrożenie pod swoją bramką.
Skuteczną akcję gospodarzom udało się przeprowadzić dopiero w ostatniej minucie meczu, a do siatki trafił najskuteczniejszy strzelec Sokoła, Łukasz Zagdański. Ostatecznie podopieczni Łukasza Cichosa przegrali z Gryfem 1:2, a o miejscu w tabeli kleczewian zdecydują zaległe mecze rywali. W tej chwili Sokół zajmuje dziewiątą lokatę, ale prawdopodobnie jesień zakończy poza pierwszą dziesiątką.
fot. Artur Kijewski / Sokół Kleczew