W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
YOCHI

Aktualności

Przez alkohol tracili rodziny, dom i pracę. „Czułam się jak chodnik. Zdeptana”

2024-04-02 07:00:00
Milena Fabisiak
Napisz do autora
Przez alkohol tracili rodziny, dom i pracę. „Czułam się jak chodnik. Zdeptana”

Karolina i Marcin są alkoholikami. Dzisiaj już nie piją. Są we Wspólnocie Anonimowych Alkoholików. I teraz pomagają innym. Nim jednak wytrzeźwieli stracili prawie wszystko – rodzinę, pracę, dom. Anonimowi Alkoholicy obchodzą 50-lecie działalności. Trzeba dodać, że w Koninie powstała pierwsza w Polsce grupa kobieca AA.

Karolina nie potrafiła naprawdę żyć

O swoim życiu opowiadali siedząc za parawanem. – Mam na imię Karolina. Jestem alkoholiczką. Alkohol dawał mi kiedyś ogromne poczucie bezpieczeństwa, rozluźnienia, zadowolenia. W mojej rodzinie zawsze był alkohol na pierwszym miejscu. Większość mojej rodziny była uzależniona. W moim dzieciństwie zmarł brat na alkoholizm, także ojciec. Wiedziałam, że ta choroba jest śmiertelna. Nie chciałam być taka jak oni, a jednak piłam. Alkohol pojawił się w moim życiu w wieku 15 lat. Piłam na dyskotekach. Przynosił mi ogromne rozluźnienie. Ale największe picie zaczęło się, kiedy rozwiodłam się z moim mężem. W tamtym czasie wiele osób mówiło mi, że stracę dzieci, gdy będę piła. Wiedząc o tym, dalej piłam, mimo że bardzo je kochałam. Gdy poszłam na pierwszą terapię w lutym do poradni uzależnień miałam wszystko – pracę (pracowałam jako kierowca), miałam dzieci, wychowywałam je, tworzyliśmy rodzinę, miałam prawo jazdy. Dwa miesiące później w kwietniu już tego wszystkiego nie miałam. Spowodowałam wypadek samochodowy pod wpływem alkoholu. Patrząc z perspektywy na tamto zdarzenie, dzisiaj wiem, że musiało się tak stać, bo to spowodowało, że poszłam na leczenie. Trafiłam tam z porozbijaną głową, miałam blizny, wstrząśnienie mózgu. Trafiłam do zakładu psychiatrycznego na terapię na 6 tygodni. Chodziłam na terapię i dalej piłam. Nie potrafiłam zaakceptować swojego alkoholizmu. Nie potrafiłam przyjąć do wiadomości, że jestem alkoholiczką, że nie mam siły sama pokonać alkoholizmu, sama przestać pić. Gdy trafiłam do swojej kuratorki, dała mi numer do alkoholika. To była druga bardzo ważna rzecz w moim życiu, bo trafiłam do Wspólnoty Anonimowych Alkoholików. Nie piję niecałe 6 lat, a we wspólnocie jestem 8 lat. Gdy tam trafiłam poznałam wspaniałych ludzi, którzy dali mi ciepło, poczułam jedność, ogromne zrozumienie w tej chorobie. Przez dwa lata, gdy trafiłam do wspólnoty jeszcze piłam. Wtedy zobaczyłam, że potrzebuję czegoś więcej, że jest jakaś pustka we mnie, ogromne cierpienie. Poprosiłam drugiego człowieka – u nas we wspólnocie to jest sponsor – o to, by pomógł mi przejść przez program 12 kroków – opowiadała Karolina. – Nie potrafiłam tak naprawdę żyć. Nie piłam, zakręciłam butelkę, ale nie potrafiłam utrzymać spokoju. Moje emocje były bardzo rozchwiane. – Wypadek spowodował, że straciłam w jednej chwili dzieci, prawo jazdy i pracę. A program 12 kroków pomógł mi odzyskać to wszystko. Dzisiaj mam przy sobie dzieci. Odzyskałam też prawo jazdy. Odzyskałam godność. A czułam się kiedyś jak chodnik. Zdeptana. Bałam się wychodzić na miasto. Wstydziłam się wszystkiego. Bałam się ludzi. Nie potrafiłam żyć. Nie potrafiłam radzić sobie z emocjami. Pomoc drugiego człowiek i to, że moja sponsorka pomogła mi przejść przez te kroki, uporządkować moje życie, przeprosić najbliższe osoby, które skrzywdziłam. Przekazywać dalej ten program, to dzisiaj dla mniej najważniejsza rzecz. Być pomocnym dla drugiego człowieka, nawet tego, który leży na ulicy.

W domu Marcina wcześniej nie było alkoholu

Drugą historię opowiadał mężczyzna. – Mam na imię Marcin. Jestem alkoholikiem. Moja historia jest zupełnie inna, a jednak spotkaliśmy się w tej wspólnocie. Pochodzę z dobrego domu, w którym nie było problemu alkoholowego, ani finansowego, nie było trudnych wydarzeń. Wszystko było poukładane. Ja byłem dobrym uczniem, przez całe życie grzecznym, nie miałem żadnych wyskoków. W moim domu, chociaż z zewnątrz wszystko wyglądało super, były pewne braki. Nie było tam wychowania emocjonalnego, nie było rozmów, nie było ciepła. Wszystko było sprowadzone do życia dosyć materialnego, dalekosiężnych planów rozwoju i kariery – mówił Marcin. – Na pierwszej stronie naszej wielkiej księgi jest napisane, że alkoholicy zdrowieją z beznadziejnego stanu umysł, a nie z choroby alkoholowej. U mnie taki stan był. Nie piłem przez bardzo długi czas aż do 32-33 lat. Ten beznadziejny stan umysłu był u mnie już od dzieciństwa. Nie potrafiłem sobie radzić z otaczającą mnie rzeczywistością, nawiązać relacji z ludźmi, chociaż świetnie radziłem sobie w szkole i później w pracy. Nie potrafiłem sobie radzić z problemami życia codziennego. Finansowo stałem nieźle. W wieku 23 lat założyłem rodzinę, którą na szczęście mam do teraz. Ale w rodzinie wiele w tamtym czasie wymagało poprawy, ale ja nie potrafiłem tego kompletnie zrealizować. Nie miałem uczuć. Na te wszystkie problemy stosowałem rozmaite ucieczki – w książki, nadmierne oglądanie telewizji, w komputer, w gry, internet. To były takie grzeczne sposoby ucieczki od tego życia, w którym sobie nie radziłem. Spróbowałem mocniejszego alkoholu. Spełnił funkcję ucieczki. Upiłem się i ta męka życia prawie zniknęła. Alkohol towarzyszył mi przez kolejne 10 lat. Skończyło się tak, że piłem codziennie od rana do wieczora. Wszystko dążyło do tego, abym utracił wszystko co mam – rodzinę, pracę i życie.

Marcin trafił do wspólnoty. – Przyjechał do mnie alkoholik. Bezinteresownie. Nieznany mi człowiek. Trafiłem do wspólnoty od razu na warsztaty kroków. Tam okazało się, że są ludzie podobni do mnie. Po raz pierwszy znalazłem zrozumienie tego stanu w jakim byłem. We wspólnocie jest taka bezinteresowna miłość, chęć pomocy, przygarnięcia każdego człowieka, który ma ten problem bez oceniania go. Po tę pomoc mogę sięgnąć 24 godziny na dobę z dowolnego punktu świata. Stałem się członkiem wspólnoty od pierwszego dnia. Jestem bardzo wdzięczny za to jak się mną zaopiekowano. I sam dzisiaj z wielką radością oddaję to co dostałem, równie bezinteresownie i pozornie za darmo, chociaż ja sam czerpię z tego mnóstwo korzyści w postaci bycia trzeźwym. 12 kroków pomaga poradzić sobie z obsesją picia i nie wrócić do alkoholu – mówił.

Odbędzie się jubileusz Anonimowych Alkoholików

W konińskim starostwie odbyła się konferencja pt. „Cała prawda o AA”. Prowadzili ją psychologowie Marta Augustyn i Roman Pomianowski, którzy zaprosili na obchody 50-lecia AA w Polsce, którego główne uroczystości odbędą się w połowie sierpnia w Poznaniu.