– Ta droga ma służyć nam, a nie jako tranzyt dla firm! – mówią mieszkańcy
Kamienicy, w gminie Kazimierz Biskupi, którzy nie zgadzają się na przejazd ciężkich
samochodów. Domagają się wprowadzenia organizacji ruchu z ograniczeniem do 12
ton. Dziś wychodząc z transparentami wyrazili swoją determinację w walce
zarówno o bezpieczeństwo własne, jak i o stan nowej drogi, której długo
wyczekiwany remont pochłonął blisko 6 milionów złotych. – Nie pozwolimy na to,
żeby nam rozjechali ją w ciągu roku, czy dwóch – komentuje radny Janusz
Stefański.
Tylko do 12 ton!
Już w październiku ubiegłego roku
podczas sesji rady gminy wójt Kazimierza Biskupiego Grzegorz Maciejewski sygnalizował
wzrost niepokoju wśród mieszkańców Kamienicy, którzy od lat borykają się z
problemem jeżdżących obok ich domów ciężarówek. „Sprawa jest rozwojowa i w
końcu dojdzie do buntu” – zapowiadał.
Wprawdzie do buntu nie doszło,
jednak mieszkańcy postanowili wyraźnie powiedzieć dość. Dziś wyszli z czytelnymi
transparentami STOP CYSTERNOM.
Czego konkretnie dotyczą pretensje
mieszkańców?
– Przy ulicy Janowskiej Miasto
Konin utworzyło tereny inwestycyjne – wyjaśnia Janusz Stefański, radny z
Kamienicy. – W 2009 roku swoją działalność rozpoczęła firma Zp Baucem Sp. z
o.o. W początkowej fazie nie odczuwaliśmy uciążliwości, jeśli chodzi o
logistykę. Od czasu do czasu jakiś samochód ciężarowy przejechał przez Kamienicę.
Zresztą droga była zdewastowana, a miasto Konin zapewniało , że to tylko na
okres przejściowy i że ciężarówki będą ostatecznie jeździć ulicą Szeroką, od
strony Pątnowa. Tak się jednak nie stało, a w latach 2017-18 kursów po naszej
drodze było coraz więcej, mieszkańcy coraz głośniej narzekali na dokuczliwość. Na
szczęście w 2019 roku udało się doprowadzić do wprowadzenia nowej stałej
organizacji ruchu, która ograniczała ruch samochodów do 10 ton.
W 2021 roku rozpoczął się długo
wyczekiwany remont drogi w Kamienicy. Z pewnymi przeszkodami (związanymi z
wykonawcą) udało się doprowadzić do jego zakończenia. W związku z tym, że
podczas prowadzonych prac, droga w Kamienicy została uznana jako „plac budowy”,
ograniczenia przejazdu ciężkich samochodów nie obowiązywały. Teraz jednak
mieszkańcy domagają się uporządkowania sprawy raz na zawsze i wprowadzenia
ograniczenia przejazdu samochodów do 12 ton.
Odbyły się rozmowy
Odbyły się już konsultacje
społeczne, rozmowy z prezydentem Konina, Zarządem Dróg Miejskich, policją i
starostą. I to właśnie od decyzji tego ostatniego zależy, czy mieszkańcy
Kamienicy wreszcie będą mieli święty spokój.
– Oczywiście opinia miasta Konin jest negatywna, ponieważ w jego
interesie jest żeby firmy działające na terenach inwestycyjnych miały komfortowy
dojazd – mówi radny. – Ale przecież przez wiele lat miało szansę na stworzenie
takiego dojazdu od strony Pątnowa. Niestety, nie było w stanie wygenerować
środków, żeby wyremontować tę szutrówkę. Nie dziwię się, że kierowcy wybierają
krótszy i wygodniejszy dojazd, a propozycja Konina, że w razie gdyby doszło do
zniszczenia naszej nowej drogi (powstania kolein, czy pęknięć) to podejmie się
jej konserwacji. Ta droga kosztowała 6
milionów złotych i ma służyć nam na lata, a nie na rok, żeby potem łatać
dziury.
Czekają na decyzję starosty
Codziennie przez Kamienicę
ciężarówki robią co najmniej kilkadziesiąt kursów, także w nocy. – Nam chodzi
też o własne bezpieczeństwo – mówi radny. – Powstały przejścia dla pieszych,
przystanki… A od strony technicznej – jak wynika z ekspertyzy przeprowadzonej
przez Instytut Drogownictwa Politechniki Poznańskiej – całkowita dopuszczalna
masa pojazdów wynosi 12 ton. Ograniczenie nie wzięło się z przysłowiowego
kapelusza – podkreśla radny. – Teraz wszystko zależy od decyzji starosty, czy będzie
za nami, czy przeciwko nam. Czara goryczy się przelała.