Prezydent Nowicki przegrał z… Nową Lewicą. Wracanie do
odległej historii nie miałoby sensu, gdyby nie fakt, że to nowe zjawisko w
polityce, które w Koninie pojawiło się wcześniej niż w Warszawie, znów może
kosić głowy, teraz z PO.
Józefowi Nowickiemu głosy odebrał
kandydat na prezydenta Damian Kruczkowski. On stanął na czele ruchów miejskich,
którym najbliżej do lewicy.
Zwycięzca z PO, prezydent Piotr Korytkowski, nie
zbagatelizował tego i przygarnął Kruczkowskiego na dyrektora miejskiej
biblioteki. Przed kolejnymi wyborami woli mieć Kruczkowskiego bliżej siebie.
Ale czy to jest trafna kalkulacja? Ruchy miejskie cały czas mają
zwolenników i kandydatów na liderów też tam nie brakuje. Jeśli nie Kruczkowski,
to będzie ktoś inny.
Nowa Lewica w Koninie chce się do nich zapisać. I to już
będzie groźne dla PO. PiS w mieście zacznie się raczej zwijać.
Nowa Lewica ma trzech liderów.
Włodzimierza Czarzastego, z nogami w poprzednim systemie. Za nim idą najstarsi
wyborcy. Nie ma już ich zbyt wielu. Sporo poszło też do PiS-u.
Z poglądów Adriana Zandberga można byłoby ulepić jakiegoś
luda, ale chyba siedziałby w przedostatniej ławce.
W trójcy jest jeszcze Robert Biedroń, którego – gdyby nie
pomocna dłoń starej lewicy – nie byłoby w polityce, po tym jak wyciął numer
swoim wyborcom, deklarując, że nie pojedzie do Brukseli, a pojechał.
W Nowej Lewicy w Turku, Kole, ale i w powiecie
konińskim, dominują zwolennicy Czarzastego. I tak było w samym Koninie.
Jednak po przewrocie w partii, gdy liderem został nauczyciel,
dyrektor szkoły podstawowej Karol Fritz, do tej pory w żaden sposób niezwiązany
z lewicą, uważany raczej za zwolennika PO, zaczął chyba dominować odłam
Biedronia. To aktywna młodzież, odważnie wyrażająca swoje poglądy. Karol Fritz
jest wśród nich.
Jednak Nowa Lewica nie ma przełożenia na
lewicę w konińskiej radzie. Tam klub składa się z trójki radnych: Tadeusza
Wojdyńskiego, Tadeusza Piguły i Tomasza „Starówki” Nowaka. Nie są to fani
Karola Fritza. Bliżej im do PO. I Korytkowski na ich poparcie może liczyć.
Chyba, że Fritz zagrozi im wykopaniem z listy kandydatów do nowej rady miasta.
Ale wybory dopiero za półtora roku…
Czy konińskie ruchy miejskie złapią się
na lep Nowej Lewicy? W jej szeregach jest sporo przebierańców o zardzewiałym
rodowodzie, którzy młodych wypychają do pierwszego rzędu, ale w każdej chwili
gotowi są dać im klapsa i… zabrać kieszonkowe.