Pod koniec marca władze miasta chcą skonsultować z radnymi założenia uchwały krajobrazowej, która ma skończyć w Koninie z tzw. „banerozą”. Obecnie na około 10 tysięcy punktów reklamowych, blisko 90 procent z nich funkcjonuje nielegalnie. Jedno z założeń jest takie, że miałyby one zniknąć z przestrzeni miasta, a za te, które zostaną – do kasy miasta miałyby wpływać opłaty od właścicieli nieruchomości. Wygląd nośników reklam ma być też konsultowany z urzędnikami.
Prace nad tym projektem trwały w magistracie przez ostatnie dwa lata. Założenie jest takie, że na części obszaru miasta zostałby wprowadzony zakaz umieszczenia reklam, na przykład w ścisłej Starówce (na razie jeszcze nie jest rozstrzygnięte, jaki to jest konkretnie obszar). – Natomiast w pozostałej części miasta właściciel nieruchomości, na której ta reklama byłaby umieszczona, musiałby ponosić opłatę na rzecz miasta i a w niektórych pewnie byłoby to dozwolone nieodpłatnie – mówi wiceprezydent Paweł Adamów.
Urzędnicy policzyli, że jest w mieście 10 tysięcy punktów reklamowych, a zdecydowana większość jest nielegalna. – Poza tą uchwałą krajobrazową i opłatą zamierzamy też podjąć działania we współpracy z nadzorem budowlanym nakazywania rozbiórki nielegalnych reklam. Chcemy doprowadzić do takiej sytuacji, że wszystkie reklamy na terenie miasta będą, po pierwsze, legalne i zgodne z kryteriami i standardami przyjętymi w uchwale krajobrazowej, po drugie, by wpisywały się wizerunkowo w przestrzeń, a po trzecie by były objęte opłatami. Czyli kto chce zarabiać na reklamach, niech też płaci do miasta – mówi wiceprezydent Konina.
Każdy projekt nośnika reklamowego, w tym szyldów na Starówce, miałby być akceptowany przez Wydział Urbanistyki i Architektury Urzędu Miejskiego w Koninie. – Chcemy, żeby to było jednolite, ale żeby też to wpisywało się w wygląd Starówki. Na pewno jest bardzo duży problem z utrzymaniem uchwał krajobrazowych, bo im się daje więcej zakazów, im większy obszar obejmuje się opłatami, tym jest większe ryzyko, że ktoś się odwoła do sądu. I sąd uchyli tę uchwałę. W niewielu miastach się te uchwały utrzymały, na przykład w Lesznie, ale tam dała ona bardzo długi okres do wejścia i była bardzo liberalna, niewiele zakazująca – mówi wiceprezydent Adamów. – Natomiast miasta, które poszły z tą uchwałą bardzo ostro, mają je uchylone. Będzie z tym jeszcze większy problem niż z deszczówką. Ta konińska jest taka wypośrodkowana. Mamy sygnały do mieszkańców, że chcą uporządkować tę przestrzeń.
Na najbliższym posiedzeniu komisji infrastruktury władze miasta zamierzają przedyskutować z radnymi założenia konińskiej uchwały krajobrazowej, by wiedzieć, czy może być ona przygotowywana dalej w takim kształcie. – Nie mamy na celu tą uchwalą uderzyć w przedsiębiorców, natomiast uważamy, że jeśli zmniejszy się liczba reklam, to te, które zostaną będą skuteczniejsze. Jak dzisiaj jedziemy ulicą, to widzimy wiele billboardów i nie wyłapujemy żadnej reklamy. Jak ich będzie wiele mniej i będą przygotowane w sposób estetyczny, dadzą większy efekt i wtedy będzie się opłacać zapłacić – dodaje Paweł Adamów.