W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Korytkowski

Aktualności

Adam Z. przyznał się nam do zabójstwa Ewy Tylman – zeznali przed sądem policjanci

2017-01-17 17:21:00

Adam Z. przyznał się nam do zabójstwa Ewy Tylman – zeznali funkcjonariusze Komedy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - Oskarżony powiedział, że nie pamięta, czy chciał ją przytrzymać, chwycić czy też niechcący ją popchnął. Kiedy straciła przytomność miał ją zaciągnąć nad rzekę i wrzucić do wody.

Właśnie zakończyła się w Sądzie Okręgowym w Poznaniu druga rozprawa o zabójstwo Ewy Tylman. Składanie zeznań i odpowiadanie na pytania zajęło świadkom prawie osiem godzin. Policjanci, przed którymi Adam Z. miał przyznać się do zabójstwa koninianki, byli w kominiarkach. Sąd przychylił się też do wniosku obrońców Adama Z. o tym, by w sądzie nie mieli możliwości kontaktowania się z sobą. Sąd ogłosił przerwę do 17 lutego

Ewa dobiegła do barierki

45-letni Rafał B., pracujący w Wydziale Kryminalnym, uczestniczył w konwoju Adama Z. Gdy na początku grudnia 2015 roku znajdował się z nim w jednym z pokoi, Adam Z. miał przyznać się do winy i w szczegółach opowiedzieć o ostatnich minutach życia Ewy Tylman. Jak opowiadał funkcjonariusz, oskarżony powiedział, że kobieta wyrwała mu się i pobiegła w stronę barierki na nadbrzeżu Warty. Mężczyzna zaczął ją gonić. - Kiedy dobiegł do Ewy, znajdującej się przy barierce, Adam Z. relacjonował, że nie pamięta, czy próbował przytrzymać, chwycić czy też niechcący popchnąć – stwierdził przed sądem policjant. Relacjonował też, że Adam Z. opowiedział funkcjonariuszom, iż kobieta stoczyła się ze skarpy, a oskarżony inną drogą do niej pobiegł. - Adam Z. bardzo szczegółowo, plastycznie, opowiadał, w jaki sposób ona leżała. Zapytałem go, czy była nieprzytomna. Wydaje mi się, że stwierdził, że tak. Chciałem też wiedzieć, dlaczego nie próbował udzielić jej pomocy, dlaczego nie pobiegł do pobliskiego hotelu, gdzie na pewno byli jacyś ludzie – relacjonował przebieg rozmowy z Adamem Z. policjant. Co usłyszał? - Wydaje mi się, że użył słów, że spanikował i chciał jak najszybciej wyrzucić z głowy złe myśli. Następnie szczegółowo zaczął opisywać, co działo się dalej. Stwierdził, że chwycił Ewę za ręce, dłonie lub nadgarstki, wydaje mi się, że mówił, że musiał ją obrócić. Coś co utkwiło mi bardzo mocno w pamięci, to to, kiedy powiedział, że jak zaczął ją ciągnąć, zdziwił się, jaka była ciężka. Tego rodzaju wypowiedzi w swojej karierze słyszałem tylko od osób, które przemieszczały zwłoki lub osoby nieprzytomne - zeznawał policjant KWP.

Ciągnął nieprzytomną, żeby wpadła do wody?

Z relacji funkcjonariusza wynika, że Adam Z. miał przeciągnąć nieprzytomną Ewę Tylman nad wybetonowany brzeg i przesuwał ją tak, by wpadła do wody i popłynęła z nurtem. - To wszystko co najbardziej utkwiło mi w pamięci. Uwierzyłem absolutnie w relację człowieka, który mówił, w czym brał udział. Postanowiłem sporządzić notatkę urzędową na tę okoliczność, poinformowany o tym fakcie został prokurator prowadzący sprawę i byłem przesłuchany w charakterze świadka – opowiedział policjant.

Nie wyśmiewaliśmy się z orientacji oskarżonego – mówią policjanci

Obrońca Ireneusz Adamczak chciał wiedzieć, czy funkcjonariusz miał możliwość nagrania rozmowy z Adamem Z. Usłyszał od policjanta, że miał przy sobie telefon, ale nie ma w zwyczaju nagrywania innych osób. - Takie praktyki kojarzą mi się z funkcjonowaniem służby bezpieczeństwa – mówił Rafał B. Tego dnia zeznawało dwoje innych policjantów, którzy mieli słyszeć, jak Adam Z. przyznaje się do zabójstwa Ewy Tylman. Potwierdzili zeznania swojego kolegi. Zaprzeczyli, że zmuszali oskarżonego do przyznania się do winy, nie stosowali wobec niego przemocy fizycznej i psychicznej. - W mojej obecności żaden z funkcjonariuszy nie wyśmiewał się z orientacji seksualnej oskarżonego – zeznawała policjantka, która była również pozorantką podczas eksperymentu procesowego z udziałem Adama Z. Była zaskoczona, że nie był zestresowany tą sytuacją i tym, że wokół nich gromadzą się ludzie i robią im zdjęcia. - Ja byłam onieśmielona a on nie. A przecież prowadził nas do miejsca, w którym miał pokazać, co się stało – opowiadała policjantka. Miała też wrażenie, że Adam Z., po tym co powiedział w rozmowie nieoficjalnej, odczuł ulgę. - I w pewnym momencie chyba zapłakał – zeznała.

Dziś przed sądem stanęła również siostra Adama Z. Mieszkają razem w Poznaniu. To do niej oskarżony dzwonił w nocy zaginięcia koninianki. Mówił, że się zgubił i jest sam. Potem pijany wrócił do domu. Siostra z Adamem Z. rozmawiała dopiero następnego dnia o godzinie 11.00. Jak mówił brat Ewy Tylman, Piotr Tylman, zeznania kobiety nie wniosły nic nowego do sprawy.

Anna Chadaj, Marcin Szafrański

Adam Z. przyznał się nam do zabójstwa Ewy Tylman – zeznali przed sądem policjanci
Adam Z. przyznał się nam do zabójstwa Ewy Tylman – zeznali przed sądem policjanci
Adam Z. przyznał się nam do zabójstwa Ewy Tylman – zeznali przed sądem policjanci
Adam Z. przyznał się nam do zabójstwa Ewy Tylman – zeznali przed sądem policjanci



Komentarze

Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek na którym narysowany jest dom: