Przeorganizowany SOR, na który nikt poza pacjentami nie może wchodzić, całkowity zakaz odwiedzin, sześciołóżkowy oddział intensywnej terapii, w pełni wyposażony w respiratory – to zmiany w konińskim szpitalu. Sześć osób czeka obecnie na wynik badania w kierunku koronawirusa. – Podjąłem starania byśmy mogli wykonywać testy na miejscu, w Koninie – mówi dyrektor Piotr Czerwiński-Mazur.
Jak informowaliśmy już wczoraj, decyzją wojewody wielkopolskiego wstrzymane zostały wszystkie odwiedziny na oddziałach konińskiego szpitala. – Podjęliśmy decyzję o wstrzymaniu wszystkich planowych zabiegów, za wyjątkiem onkologicznych. Zmieniamy też organizacyjnie Szpitalny Oddział Ratunkowy celem oddzielenia chorych z objawami infekcji od pozostałych chorych – mówi Piotr Czerwiński-Mazur, dyrektor konińskiej lecznicy. Jak dodaje, SOR powiększono o oddział chirurgii jednego dnia. – W całym szpitalu nie wolno przebywać osobom towarzyszącym i to również w poczekalni. W przypadku dziecka opiekun może przebywać razem z nim. W konińskim szpitalu powstał sześciołóżkowy oddział intensywnej terapii, docelowo przeznaczony także dla chorych, w pełni wyposażony w respiratory.
Jak mówi dyrektor, w Koninie nie ma nadal żadnego przypadku dodatniego wyniku badania na koronawirusa. Po kilka osób dziennie jest weryfikowanych w tym kierunku – obecnie sześć. Żadna z nich nie jest w stanie ciężkim. Jak długo czeka się na wynik badania? – Wszystko zależy od tego, jaka jest kolejka próbek wejść do urządzenia. Samo badanie trwa około 8 godzin. Za wynikiem oczekuje się obecnie od doby do dwóch. Podjąłem starania byśmy mogli wykonywać testy na miejscu w Koninie, nie jest to jednak jeszcze zorganizowane. Mając oddział zakaźny mamy nadzieję, że władze centralne nam pomogą, to by przyspieszyło proces – wyjaśnia Piotr Czerwiński-Mazur.
Jak mówi dyrektor lecznicy, problemem jest obecnie to, że kilka do kilkunastu osób dziennie, w panice zgłasza się do szpitala domagając się wykonania testu. – Nie ma takiej możliwości. Dziś decyduje o tym wyłącznie kryterium kliniczne i nie ma takiej opcji, by zdrowa osoba lub z objawami zwykłego przeziębienia miała wykonywany taki test. Te wytyczne zmieniają się codziennie. Od wczoraj testy są już robione w domach dla osób poddanych kwarantannie – mówi Piotr Czerwiński-Mazur. Jak podkreśla, trzeba wziąć pod uwagę fakt, że nawet osoby z dodatnim wynikiem, już niedługo będą przebywały w domu, bo ilość zakażeń będzie wzrastać.