Jedyna
w swoim rodzaju i niepowtarzalna! Taka właśnie – zgodne z zapowiedzią Róży
Światczyńskiej z II programu Polskiego Radia – była dwunasta odsłona Koncertu
Świętojańskiego na konińskiej Starówce. Po pierwsze – tradycja wróciła do
Konina po 3-letniej przerwie spowodowanej pandemią, po drugie – wystąpiła Hina Maeda, znakomita
skrzypaczka z Japonii, zwyciężczyni Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka
Wieniawskiego w Poznaniu, po trzecie – usłyszeliśmy niepowtarzalne dźwięki
Stradivariusa, po czwarte - po raz pierwszy mistrzowskim kunsztem dyrygenckim
zachwycił konińską publiczność maestro Marek Pijarowski. A żeby tego było mało –
nie zawiodła pogoda, a filharmonicy poznańscy wprawili publiczność w prawdziwie
taneczny nastrój. Zgodnie z hasłem koncertu „W tanecznym nastroju”.
Gwiazda świętojańskiej nocy
Od 2009 roku (z przerwą) publiczność zgromadzona na
konińskim rynku przenosi się w muzyczną podróż wraz ze znakomitymi artystami scen polskich i światowych. Co roku na
Starówce pojawiają się najlepsze orkiestry symfoniczne, chóry, dyrygenci oraz
soliści. W sobotni wieczór w taką właśnie podróż zabrała miłośników najbardziej
wysublimowanych dźwięków Orkiestra Filharmonii Poznańskiej im. Tadeusza Szeligowskiego.
Żeby tradycji stało się zadość podopieczni
Fundacji na rzecz Rozwoju Dzieci i Młodzieży „Otwarcie” wręczyli muzykom czerwone
róże, a publiczność powitali: Ita Plutowska oraz Wojciech Plutowski. – Nie zawsze
obowiązek bywa przyjemny, jednak ja dzisiaj mam ogromną przyjemność z tego dobrego
obowiązku zwrócić się do pana dyrektora Filharmonii Poznańskiej Wojciecha
Nentwiga – mówił Wojciech Plutowski. - 14 lat temu, gdy pomyślałem, żeby organizować
w Koninie koncerty symfoniczne muzyki klasycznej, przypomniałem sobie, że znam tego
dżentelmena. Zadzwoniłem i wszystko było od razu. Pewnie koncerty bez pana Nentwiga
by były, ale na pewno nie byłyby takie dobre. On otworzył dla mnie drzwi do wszystkich
najlepszych orkiestr symfonicznych w całym kraju, z czego zamaszyście
korzystamy.
- Noc
świętojańska, zanim weszła do obyczajowości chrześcijańskiej, była związana z
tradycją prasłowiańską, była świętem ognia i płodności – mówiła Róża
Światczyńska. – Wierzono, że ma moc magiczną, rozpalano wówczas ognie,
dziewczęta puszczały wianki, szukano kwiatu paproci, który zakwita w tę jedyną
noc, a znalazcy wróżyło to szczęście i bogactwo. Podczas nocy świętojańskiej śpiewano
i tańczono wokół ognisk. Taniec jest motywem przewodnim naszego koncertu. Będziemy
słuchać tanecznych rytmów, a skoro to noc, to musi też być gwiazda, dziś to triumfatorka
ostatniego Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego, 20-letnia
Hina Maeda. Przyjechała do Poznania z Osaki, natychmiast zyskała sympatię
publiczności, uznanie jurorów i krytyków. Zachwyciła niezwykłym wdziękiem,
precyzją, muzykalnością i radością grania.
I to wszystko wybitna
skrzypaczka zaprezentowała także na konińskim rynku. Licznie zgromadzona
publiczność usłyszała w jej wykonaniu jedno z najwybitniejszych dzieł w repertuarze
skrzypcowym. Razem z filharmonikami poznańskimi wypełniła konińską Starówkę
dźwiękami II Koncertu Skrzypcowego d-moll op. 22 Henryka Wieniawskiego. - Dzieło to 27-letni kompozytor skomponował z myślą o sobie i najeżył je najbardziej karkołomnymi problemami technicznymi, żeby ukazywał jego kunszt i
wirtuozerię, ale nasycił go także liryzmem uczuciowością – mówiła Róża
Światczyńska, która podzieliła się ciekawostkami także przed innymi utworami,
które usłyszała publiczność.
A były to: uwertura do
opery Cyrulik sewilski Gioachino Antonio Rossiniego, Tańce węgierskie (wybór)
Johannesa Brahmsa oraz Tańce słowiańskie op. 46 i op. 72 (wybór) Antonína
Dvořaka.
Gdzie czas
przepięknie płynie?
Mimo, że była to muzyka poważna, nogi rwały się do
tańca. Dobrym humorem dzielił się też maestro Marek Pijarowski, który ze sceny
oświadczył, że ze względu na sprzyjający klimat Konina, w którym jest po raz
pierwszy, rozważa przeniesienie się z Wrocławia do Konina. – Gdzie tak
przepięknie czas płynie? W Koninie – powiedział.
Oczywiście, nie brakowało bisów, a po nich mieliśmy
okazję zamienić kilka słów z maestro Markiem Pijarowskim. – Bawiłem się
cudownie – powiedział. - Wspaniała publiczność, tak żywo reagująca, wszyscy się
ogromnie cieszymy, muzycy, nasza wspaniała solistka, moja skromna osoba. Tych
radości nie mamy na co dzień za dużo, więc to będzie niezapomniany wieczór. Sprawdziła
się scena pod gołym niebem. Najwyższy z góry popatrzył na Konin i powiedział: „no
nie, dzisiaj tu żadnej burzy być nie
może”. Na szczęście nie było strasznie gorąco, wiatr też nie zrzucał nam nut.
Żal wyjeżdżać z Konina. A Hina Maeda to wspaniała, cudowna artystka. Muzykę ma
w każdej komórce swojego ciała, ona i skrzypce to jeden instrument. Cieszę się,
że tutaj rozpoczyna się jej kariera.
Organizatorami koncertu byli: Konimpex, Przegląd
Koniński oraz Fundacja „Otwarcie”.