W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
YOCHI

Wydarzenia dnia

KRÓLESTWO GOSPODYŃ. Ma w ogrodzie 600 tulipanów

2023-05-25 07:00:00
Milena Fabisiak
Napisz do autora

Irena Lange ma w swoim ogrodzie 600 tulipanów i 500 sztuk lilii. Są tam jeszcze inne kwiaty, których już nie liczyła. Policzalne są bratki – prawie sto sztuk – które niedawno kupiła na targu. – Przyjechaliśmy do naszej koleżanki podziwiać ten jej piękny ogród. Nacieszyć oczy. My nie mamy takiej ręki do kwiatów, jak Irenka. Ona jest do tego stworzona i lubi to robić. Kocha pracować przy kwiatach – mówią koleżanki z KGW z terenu gminy Ślesin.

Z paniami z KGW z gminy Ślesin spotykaliśmy się już wiele razy. Panie razem piekły pączki, robiły białą kiełbasę, kisiły ogórki, przygotowały pyrczoka i zaprosiły nas na pierzoka. Teraz do swojego ogrodu pełnego kwiatów zaprosiła nas Irena Lange. Przyjechali także jej znajomi z koła. – Teraz to głównie kwitną tulipany, ale wcześniej miałam pierwiosnki i takie wczesnowiosenne kwiatki. One tak nie cieszą oka, bo jest jeszcze zimno i się po dworze za bardzo nie chodzi. Ale od nich wszystko się zaczyna. Teraz są tulipany. Może jestem staromodna, ale lubię mieć różne kwiaty. Ja mam takie, które kwitną ciągle aż do października, czasem do listopada. Teraz są szafirki, później będą goździki, niezapominajki. W tym roku policzyłam tulipany i okazało się, że mam 600 sztuk. W ubiegłym roku było jeszcze więcej. Są różne kolory – opowiada pani Irena. – Później będą kwitły róże. Mam też sporo kwiatków wysianych, które niedługo będę pikowała. Mam szałwię, stokrotki, a różnokolorowych lilii też jest około 500 sztuk. Jedne kwiaty przekwitają, drugie zakwitają. Chodzi o to, żebym stale miała coś, żeby się oko cieszyło.

Hodować kwiaty lubi już od młodości. – Jeszcze nie mieliśmy wybudowanego tego domu, to ja już miałam ogród. Może to śmieszne, ale już wiedziałam, że to zaczątek mojego gospodarstwa. Dawniej było trochę mniej pieniążków, to kwiatki były od kogoś. Wymieniałyśmy się z sąsiadkami. Dalie, stokrotki, astry to takie kwiaty domowe, które można było samemu wyhodować. Teraz raczej kupuję kwiatki, a to z internetu, a to na targu albo w ogrodniczym sklepie. W tej chwili już się kwiatami nie wymieniamy. Ja tak naprawdę nie mam się na co wymienić, bo prawdę mówiąc wszystko mam – dodaje pani Irena. – Jak Irenka ma jakichś kwiatków za dużo, to nam wydaje. Czasami o jakieś do wazonu poprosimy – mówią koleżanki.

W ogrodzie zawsze jest sporo pracy. – Jest bardzo pracochłonne, żeby ogród ładnie wyglądał. Ale ja to lubię. Taka praca sprawia mi przyjemność. W ogóle się jej nie czuje. Jak trzeba coś przekopać, jakąś ciężką pracę wykonać, z czymś sobie nie mogę poradzić, to mąż mi pomaga. Troszkę przy tym pomarudzi, ale zrobi. Muszę też pochwalić mojego zięcia, który raz w tygodniu kosi trawę. Jak obejście jest ładne, to wszystkim to sprawia przyjemność – mówi pani Irena. – My co roku przyjeżdżamy podziwiać, bo takiej ręki do kwiatów nie mamy – mówią koleżanki. – Są może w okolicy podobne ogrody, ale nie takie duże jak Irenki. Jej naprawdę budzi podziw, bo ogród jest duży, zadbany, z mnóstwem kwiatów.

Jak mówi pani Irena ogród ciągle trzeba pielęgnować. – Jak w jednym końcu się skończy pracować, to trzeba wracać tam, gdzie się zaczynało, bo już zarasta. Kiedyś miałam w ogrodzie wyłożone kamienie i agrowłókninę, ale nie zdało to egzaminu, bo jak się kwiaty dosadzało, to się rozsypywała ziemia i zasiewały się chwasty niepotrzebne. Było z tym za dużo pracy. Kamień z czasem robi się szary i brzydki – opowiadają państwo Lange. Pani Irena dodaje, że w ogrodzie ma też… chwasty. – Są pokrzywy, ale mam je daleko od ulicy, a zbieram je na herbatkę – mówi.

I dodaje, że co roku z targu przywozi sporo kwiatów. – Ja jednej sztuki to nie kupuję. Od razu musi być 10, 20 sztuk. W tym roku kupiłam na targu 98 sztuk bratków. A jedna kosztuje 2,50 zł. Za 300 złotych kupiłam kwiatów. Ciągle myślę, co tu nowego zrobić. Jak już idę na targ to nie biorę stówy tylko więcej, bo może coś się trafi – śmieje się właścicielka ogrodu. – Przede wszystkim trzeba mieć parę złotych, bo to bardzo drogie hobby.

Skąd taka pasja? – Można powiedzieć, że od mamy mojego ojca. Kiedyś były takie kwiaty murzynosy, to teraźniejsze lilie. Teraz jest dużo kolorów, kiedyś był tylko pomarańczowy kwiat. Jak się go dotknęło to się od niego umalowało. Stąd ta nazwa. Moja babcia lubiła mieć dużo warzyw i kwiatów. Moja mama też – mówił pani Irena. W ogrodzie państwa Lange są też ozdoby. – Kupiłam w internecie. Teraz mąż wszystkie pomalował. Jest tam sarenka, wiatraczek, taczki, studzienka – wyjaśnia.

– Jak chodziłyśmy do szkoły to na zakończenie roku dzieci dawały nauczycielom, a teraz znaleźć goździka nie jest łatwo – mówią koleżanki pani Ireny, w której ogrodzie takie kwiaty nadal są.

Na zdjęciu od lewej: Zdzisława Ołdakowska, Jadwiga Szplet, Anna i Antoni Lewandowscy oraz Irena i Antoni Lange

Otwarcie 1,5 %
KRÓLESTWO GOSPODYŃ. Ma w ogrodzie 600 tulipanów
KRÓLESTWO GOSPODYŃ. Ma w ogrodzie 600 tulipanów
KRÓLESTWO GOSPODYŃ. Ma w ogrodzie 600 tulipanów