Maciej Śniegowski w jednodniowym turnieju ShootOut doszedł aż do półfinału. W tych zawodach nie grano na typowych zasadach – do danej liczby wygranej partii, a na czas. Po pół godzinie gry wygrywał ten, który na koncie miał więcej punktów. Dodatkowo czas na ruch był ograniczony, o czym przypominał charakterystyczny dźwięk wybrzmiewający w ostatnich sekundach czasu na uderzenie.
Na starcie rywalizacji w poznańskim klubie 12ft stanęło 14 zawodników. Podzielono ich na cztery grupy – dwie czteroosobowe i dwie trzyosobowe. W jednej z tych mniejszych znalazł się nasz reprezentant. A grupa była trudna, bo znalazł się w niej sklasyfikowany na 15. miejscu w rankingu PORS Filip Ratajczak oraz Karol Tyszer. Śniegowski jednak w ogóle się nie przejął trudem, jaki mógł go napotkać podczas tej rywalizacji i wygrał oba spotkania pierwszej fazy turnieju. Ratajczaka pokonał w stosunku 78:66, a Tyszera 72:54. Niespodzianką było odpadnięcie już na etapie grup Filipa Ratajczaka, który uległ także Tyszerowi.
W ćwierćfinale snookerzysta z Rychwała trafił na zawsze groźnego Pawła Deckerta, ale i tym razem Śniegowski zachował zimną krew do samego końca i zameldował się w półfinale po wygranej 85:54. W 1/2 niestety uległ późniejszemu zwycięzcy całej imprezy – Wiktorowi Doberschuetzowi 60:135.
Był to najlepszy występ Macieja Śniegowskiego w całym cyklu SummerTime, który powoli dobiega końca. Przed nami już tylko Spider Snooker – odmiana, gdzie grać można dwiema białymi bilami oraz wielki finał, w którym zagra najlepsza szesnastka rankingowa. A o rankingu warto też wspomnieć, bowiem liczy on sobie niemal tyle samo osób, co wspomniany wcześniej Polski Otwarty Ranking Snookera, co tylko świadczy o popularności poznańskich rozgrywek. Po Finale SummerTime tradycyjnie jesienią ruszą zmagania ligowe wg klasycznych snookerowych zasad.
Jakub Wieliński