Sporty walki to jego wielka pasja. Poświęcenie, determinacja i wiara we własny możliwości pozwoliła mu odnieść liczne sukcesy. Mowa o słupczaninie Michale Dreczkowskim, który opowiedział nam o swoich pierwszych krokach z MMA, sukcesach, ale także porażkach. Zapytaliśmy go również jak się motywuje, jakie ma rady dla początkujących i co teraz planuje.
Jego przygoda ze sportami walki rozpoczęła się w klubie MMA Witkowo. Na pierwsze zajęcia udał się z kolegą. Jak nam powiedział, już wtedy był zdeterminowany, aby zostać profesjonalnym zawodnikiem sportów walki. - Bardzo się w to wkręciłem. Całe życie podporządkowałem sobie pod MMA. Robiłem dwa treningi dziennie. Jak nie w klubie, to sam gdzieś ćwiczyłem na siłowni, albo biegałem. W tygodniu trenowałem, a w weekendy pracowałem, aby zarobić parę groszy na treningi – mówił o swoich początkach.
Po pół roku od kiedy zaczął trenować miał wziąć udział w swoich pierwszych zawodach. Plany pokrzyżowały jednak obostrzenia związane z pandemią. Na pierwsze zmagania przyszła pora we wakacje w Stegnie w amatorskiej lidze. Start w tych zawodach nie poszedł po myśli Michałowi. - Wiele się wtedy nauczyłem. Nie mogę tego uznać za porażkę, a bardziej za lekcję. Zmieniłem swoje podejście do walk. Na sukces składa się wiele czynników. Potrzeba dopracować wiele aspektów, aby potem dobrze to wyglądało w klatce. Pierwsza walka mi nie poszła. Pamiętam, że od razu zabrałem się do jeszcze intensywniejszych treningów – powiedział.
Dwa miesiące po zawodach wystartował w mistrzostwach Polski w Stegnie. - Po pierwszej wygranej walce zeszło ze mnie takie ciśnienie. Uświadomiłem sobie, że jestem w stanie wygrywać. Ostatecznie zdobyłem tytuł mistrza Polski seniorów – wspominał swój pierwszy sukces. Do tego tytułu dołożył jeszcze mistrza Polski młodzików. - To z tych moich amatorskich sukcesów. Chciałem dużo zrobić walk, aby mieć doświadczenie w tych walkach zawodowych – dodał. W styczniu tego roku wystartował w pierwszych zawodowych zmaganiach.
Poświęcenie, determinacja i wiara we własny możliwości, to jak powiedział Michał Dreczkowski, główne czynniki do osiągnięcia sukcesu. - Trzeba wierzyć w swoje siły i umiejętności. Nie poddawać się po porażce, tylko wyciągać wnioski i poprawiać błędy. Nie można dać sobie wmówić, że jest się słabym. Ważne jest również dopieranie sobie sparing partnerów. Powinni być lepsi od nas, aby móc się czegoś od nich nauczyć. Kluczowa jest także dieta, to co jemy. Musimy też pamiętać o odpoczynku, regeneracji. Ja także stosuję suplementy diety. Poranka nie zaczynam, tak jak większość, od mediów społecznościowych. Piję wodę i idę na trening. Następnie biorę zimny prysznic. Później medytuję i robię ćwiczenia oddechowe. Wypisuję również w swoim dzienniku za co jestem wdzięczny. Później dopiero jem śniadanie, jest okazja, aby komuś odpisać itd. Mam ułożony plan dnia i się tego trzymam. Trzeba być konsekwentnym – podkreślił.
Michał powiedział, że w sportach walki najtrudniejsza jest upartość w dążeniu do celu. - Jak wygrywasz to wszyscy Ciebie niosą na rękach, jesteś królem. Jak przegrasz kilka walk to wszyscy Ciebie mieszają z błotem. Tak już jest. Niektórych zawodników to łamie – powiedział. Jak w takim razie motywuje się słupczanin, gdy mu nie wychodzi? - Chcę po prostu być coraz lepszy. Jeżeli przegrywam to po prostu mam świadomość, że czegoś nie umiem i muszę nad tym popracować. Motywuje mnie rozwój – odpowiedział.
Michał oprócz uprawiania MMA, prowadzi również zajęcia ze sportów walki. - Swoim podopiecznym zawsze powtarzam, aby bawili się tym sportem. Radzę, aby takie podejście mieli wszyscy początkujący z MMA, czy innymi sportami walki. Nie sukces jest najważniejszy, a droga do niego. Trzeba poświęcić wiele godzin i energii, aby widać było efekty – poinformował.
Michał obecnie leczy kontuzję kostki. - Jest już coraz lepiej. Mam zamiar już w maju lub czerwcu wystartować w zawodach. Na razie jeszcze nie chcę zdradzać szczegółów – zaśmiał się na koniec naszej rozmowy.
Zdjęcie z archiwum prywatnego