Gdyby nie szybka i zdecydowana reakcja konińskich policjantów, nieprzytomny mężczyzna, leżący w płonącym budynku, z pewnością by nie przeżył. Starszy sierżant Krystian Miling i sierżant sztabowy Mirosław Derdziński wczołgali się do zadymionego pomieszczenia, a potem wynieśli palącego się mężczyznę na zewnątrz i udzielili mu pierwszej pomocy.
Podczas patrolowania ulic w centrum Konina dwaj policjanci Wydziału Patrolowo- Interwencyjnego zauważyli wydobywający się dym z budynku przy ulicy Kolejowej. Na miejsce wezwali straż pożarną i pogotowie. Nie czekając na przyjazd służb sami postanowili sprawdzić, czy kogoś nie ma w środku. - Sforsowali drzwi wejściowe i narażając własne zdrowie i życie weszli do środka - informuje Adrianna Kuna, rzecznik prasowa Komendy Miejskiej Policji w Koninie. - Niestety zadymienie w budynku było tak duże, że uniemożliwiało zobaczenie czegokolwiek. By sprawdzić, czy w środku nie ma osób, kawałkiem szala oraz własnej koszulki zakryli sobie twarz i wczołgując się do środka, sprawdzili jego wnętrze. Ułamki sekund dzieliły od tragedii. W środku tuż obok głównego źródła ognia leżał nieprzytomny, palący się mężczyzna. Policjanci bez większego zastanowienia chwycili go za ręce i wynieśli na zewnątrz. Jeszcze przed przyjazdem karetki mundurowi ugasili płonącą na mężczyźnie odzież i udzielili niezbędnej pomocy. Dzięki sprawnej i przede wszystkim bohaterskiej akcji naszych policjantów udało uratować się to najcenniejsze ze wszystkich wartości, ludzkie życie.