Od
kilku tygodni trwa akcja płoszenia gawronów, które opanowały dwa miejskie parki
w Turku, uniemożliwiając tym samym mieszkańcom odpoczynek w tych zielonych
częściach miasta. Akcja jest nietypowa, bo gawrony płoszy… jastrząb.
Przez minione kilkanaście lat gawrony na dobre zadomowiły się w Parku Miejskim im. Żerminy Składkowskiej oraz w Parku im. Św. Faustyny. Ich populacja z roku na rok zwiększała się i ptactwo zaczęło wypierać mieszkańców z parków. Dopiero w tym roku miasto podjęło pierwszą poważną próbę walki z czarnym ptactwem.
Po uzyskaniu zezwolenia Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Poznaniu, 24 lutego ruszyła akcja płoszenia i niepokojenia gawronów metodą sokolniczą. – Jak się okazuje, populacja gawronów w tych sąsiadujących ze sobą parkach liczyła około cztery tysiące osobników. „Pracujący” od kilku tygodni myszołowiec towarzyski, potocznie zwany jastrzębiem Harrisa, spowodował, że gawronów jest już o prawie osiemdziesiąt procent mniej – wyjaśnia Anna Michalak z Urzędu Miejskiego w Turku. Myszołowiec jest bowiem naturalnym wrogiem gawronów, dlatego te boją się zakładać gniazda na obszarze jego występowania. Zatrudniony przez samorząd myszołowiec oblatuje oba parki, przelatuje z drzewa na drzewo zaznaczając swoją obecność oraz prowadzi symulowane polowania na atrapę czarnego ptaka. To już podziałało, a myszołowiec swoją „pracę” wykonywać będzie do końca marca. – Mamy nadzieję, że odzyskamy parki dla mieszkańców, którzy bez obaw będą mogli spędzać w nich wolny czas – mówi Anna Michalak.