Portal Przegląd Koniński to wiadomości lokalne z Konina i okolic. Konin, Słupca, Koło i Turek.
– Być może popełniliśmy szereg błędów, jeżeli chodzi o starania związane z nowymi odkrywkami, ale gdybyśmy ich nie popełnili, podejrzewam, że znalazłyby się inne powody, przeszkody, żeby PAK się spokojnie nie rozwijał – mówił Waldemar Lisiak, reprezentujący ZE PAK podczas dzisiejszego posiedzenia Rady Konsultacyjnej ds. Gospodarczych przy Prezydencie Miasta Konina. – Jeśli w miarę szybko nie przebije się do świadomości to, że energetyka konwencjonalna jest potrzebna, tylko w innej roli, to PAK jest jedną z tych elektrowni w Polsce, która może polec pierwsza.
Jak powiedział Waldemar Lisiak, liczy na to, że PAK będzie beneficjentem rynku mocy. – I będziemy mieli pieniądze na to, żeby bloki były w gotowości do produkcji. Te potrzeby oceniam mniej więcej na taką skalę w jakiej są w stanie dostarczyć 2 odkrywki, czyli „Tomisławice” i „Ościsłowo”. I możemy pracować prawie do 2040 roku i dostarczać moc – wyjaśniał przedstawiciel ZE PAK-u. – Przy takim ustawieniu sprawy nie ma konfliktu między rozwojem elektrowni OZE i konwencjonalnych. Ja się spodziewam, że taki okres przyjdzie. Dzisiaj jest inaczej, stąd jesteśmy atakowani bardzo skutecznie, żebyśmy nie mogli się rozwijać. Najlepiej, żebyśmy zniknęli dlatego, że mamy możliwości wpływania na ograniczenie rozwoju OZE. Mam nadzieję, że ten konflikt będzie powoli wygasał, bo elektrownie konwencjonalne będą wyłączane, dlatego, że się nie opłaci dostosowywać do wymogów środowiskowych, które są cały czas śrubowane.
Według profesora Zbigniewa Kasztelewicza, szefa konińskiej Rady Konsultacyjnej ds. Gospodarczych, PAK nie przygotował się na przyszłość. – Oby ten tydzień przyniósł decyzję na „Ościsłowo”. To są dla niego ostatnie dni. Jeśli jej nie będzie, to dla PAK-u oznacza katastrofę – powiedział.
– Nic pan dyrektor nam nie powiedział na temat węgla brunatnego i co robi management i właściciel, żeby jednak „Ościsłowo” powstało, co otwiera jakąś, niewielką, ale zawsze perspektywę dla miasta i regionu – odniósł się Józef Nowicki do wypowiedzi Waldemara Lisiaka. – Państwo godzicie się mówiąc o koncepcji OZE, a dopełnieniem będą elektrownie konwencjonalne, żeby być zawodnikiem rezerwowym. I jeszcze nie wiecie w jakiej lidze będzie grał zespół.
Jak mówił prezydent Konina, nie wiadomo, jaka jest koncepcja grupy kapitałowej PAK. – Odbieram, że w tej chwili mamy atmosferę oblężonej twierdzy i zobaczymy co z tego może wyniknąć – stwierdził Józef Nowicki. – Oczekiwaliśmy na takie impulsy, które będą wskazywały na to, że państwo jesteście stroną aktywną całego procesu, który nie jest jakimś małym elementem rozgrywanym w naszym mieście czy regionie. To jest przecież strategia związana z bezpieczeństwem energetycznym kraju, która będzie układana i rozgrywana od samego parlamentu poprzez rząd i dopiero przyjdzie do poziomu, na którym rozmawiamy.
– Gdyby ktoś trzy lata temu powiedział mi, że „Adamów” będzie wyłączony to postawiłbym cały swój majątek przeciwko orzechom, że to się stać nie może – mówił Józef Nowicki. – Jeśli dzisiaj słyszymy coraz częściej, że ten los może podzielić „Pątnów” i „Konin”, jako mieszkaniec, ale także włodarz tego miasta mam po prostu przestrach, że może to się stać. Byłoby zupełnie niewytłumaczalne, gdyby tak istotne sprawy miały być rozstrzygane na zasadzie dzieła przypadku, czyli „albo nam się zdarzy coś co będzie korzystne, albo coś, co nas pogrąży”. Niestety, ale mamy powinność liczyć nie tylko słupki, ale także koszty społeczne.
Prezydent ma nadzieję, że decyzja w sprawie Ościsłowa będzie pozytywna. – To jednak nie przesądza o czasie, który da nam zupełny spokój. Kupimy czas na to, żeby rozstrzygnąć losy gospodarcze miasta i regionu w sposób najbardziej korzystny uwzględniając wszystkie uwarunkowania, które znamy – dodał Józef Nowicki.
– Przykro mi, że tak pesymistycznie zabrzmiała ta moja wypowiedź. Nie taki był cel. Chciałem zwrócić uwagę na hierarchię problemów – odpowiadał Waldemar Lisiak. – Oczywiście zakładam, że złoże „Ościsłowo” PAK dostanie dlatego, że to byłoby wyjątkowe marnotrawstwo, aby mając elektrownie gotowe do pracy, stały z powodu braku paliwa. Ale czasy, kiedy spalaliśmy w Koninie 10-12 milionów ton węgla minęły i nigdy nie wrócą.
