Alicja Messerszmidt, przewodnicząca MZZ PIT Kadra, związku zawodowego działającego przy ZE PAK, wysłała kolejny list do Fransa Timmermansa, wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej, a także przewodniczącego Mijnheer de Voorzitter, w sprawie transformacji energetycznej w Grupie Kapitałowej ZE PAK i oczekiwanej pomocy finansowej w ramach Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. – Niestety, do tej pory nie doczekaliśmy się żadnego wsparcia – pisze przewodnicząca związków zawodowych.
Przypomnijmy, że to już kolejny list do Brukseli. Pierwszy był wysłany do Fransa Timmermansa rok temu. – Alarmowaliśmy pana i pańskie służby wielokrotnie o zbliżającym się niebezpieczeństwie dla naszych pracowników, którego rezultatem będą ludzkie dramaty, nie tylko utrata środków do życia przez pracowników, ale i ich rodzin. To nie są jakieś nasze wymysły. W ostatnich dniach na moje biurko wpłynęły wypowiedzenia pracowników kopalni – żona jednego choruje na nowotwór złośliwy oraz drugiego, którego żona z uwagi na niepełnosprawność również zdana jest wyłącznie na opiekę męża, a podobnych przypadków jest dużo więcej – pisze Alicja Messerszmidt.
W liście pyta, kogo z brukselskich urzędników zainteresuje ta historia? – Dla nas codziennością jest, przyglądać się z bólem serca cierpieniom tych ludzi. Powtarzamy tym nieszczęśnikom już od ponad dwóch lat, że nadejdzie pomoc w postaci milionów euro z Brukseli dla górników i energetyków, ponieważ to my jesteśmy w centrum uwagi Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Obiecali to nam najwyżsi urzędnicy z Brukseli, że dla wiodących w Europie regionów w transformacji – jakim jest bezapelacyjnie subregion koniński – zostaną przekazane pieniądze, adekwatne do skali i zaawansowania w procesie odchodzenia od wydobycia i produkcji energii z węgla. Najwidoczniej od brukselskich urzędników dzieli nas nie tylko dystans 1200 km. To przepaść w spojrzeniu na świat i wyznaczaniu priorytetów. My każdego poranka wstajemy z bólem głowy czy znowu na biurku dostaniemy listę kolegów i koleżanek, których więcej w pracy nie zobaczymy. W niedzielę zamiast spędzać czas z rodziną ustawiamy się pod kościołem, muzeum czy galerią handlową prosząc ludzi o złożenie podpisu pod naszą obywatelską ustawą, dotyczącą urlopów górniczych i energetycznych, dzięki której moglibyśmy uratować choćby tych z najdłuższym stażem i marnymi perspektywami na nową pracę. Przed nami ciężka praca, żeby do końca czerwca uzbierać 100 tysięcy podpisów – pisze przewodnicząca związków zawodowych. – Nie dziwi nas ta różnica światopoglądowa urzędników z Brukseli. Świat inaczej wygląda, gdy zamiast komina elektrowni czy maszyny górniczej, za oknem rozpościera się panorama nowoczesnych szklanych biurowców, a na zadbanych uliczkach przy placu Schumana widok kawiarni, przyciągających myśl o smacznej kawie i posiłku. Co zjem dziś na lunch – wegańskiego burgera w Le Botaniste czy może jagnięcinę w Kafenio? Zbliża się weekend, więc pora pomyśleć o wymianie garderoby na letnią – tym razem w Paryżu czy Londynie? Wszędzie blisko i przecież mnie na to stać. Niebawem miesięczne wakacje – czy tym razem trekking na Tanzanii czy może nurkowanie na Wyspach Zielonego Przylądka – to jest różnica priorytetów i proszę nam nie wmawiać, że to nieprawda!
Alicja Messerszmidt podkreśla, że zatrudnienie od 2019 roku w ZE PAK zmniejszyło się o 1188 osób, a w samym segmencie górniczym o 1105 osób. A przygotowany projekt dla 2200 osób leży na stole i czeka na pieniądze z UE od przeszło roku. – Obudźcie się wreszcie! Na co komu jakieś plany sprawiedliwej transformacji? (…) Macie tyle pieniędzy na analizy i doradztwo, ale szkoda wam wydać na najpilniejsze potrzeby, na ludzi żyjących z dnia na dzień w strachu, niepewnych o przyszłość swoją i rodziny – pisze przewodnicząca. – Co pracowników obchodzą jakieś przedłużające się negocjacje pomiędzy wami a rządem RP? Powinniśmy być nagrodzeni za to, że zamiast planować już realizujemy jako jedyni w Polsce cele dekarbonizacyjne, a UE powinna za to wypłacić pieniądze na każdego jednego zwolnionego pracownika od 2018 r. (..) Proszę wytłumaczyć dlaczego pan do nas nie przyjechał, aby spojrzeć naszym ludziom prosto w oczy – czy pan przewodniczący dobrze się z tym czuje? Nasze problemy same się nie rozwiążą, a wy w Brukseli od nich nie uciekniecie. To jest ostatni moment na przekazanie środków finansowych dla konińskich górników i energetyków, w przeciwnym razie będziecie mieli nas na sumieniu.
Wspomniany list został wysłany do wiadomości także 32 innych osób. Na tej liście znaleźli się między innymi niektórzy przedstawiciele Komisji Europejskiej, ministrowie i posłowie, także z naszego regionu, samorządowcy oraz prezes ZE PAK. Trzeba dodać, że tydzień temu Frans Timmermans dwa dni przebywał we Wrocławiu. Nie słyszeliśmy o tym, by w tym czasie przyjechał też do Konina.