Portal Przegląd Koniński to wiadomości lokalne z Konina i okolic. Konin, Słupca, Koło i Turek.

W mocnych słowach burmistrz Briańska Marina Dbar odpowiedziała na pismo prezydenta Piotra Korytkowskiego w sprawie zerwania umowy partnerskiej między miastami. Jak mówi, w takiej sytuacji Konin powinien zerwać stosunki partnerskie „ze wszystkimi pokojowo nastawionymi ludźmi”.

Pani burmistrz Briańska w Rosji nagrała filmik. Za jej plecami na ścianie wisi miedzy innymi zdjęcie Władimira Putina. Marina Dbar mówi, że skoro Konin nie chce współpracować z pokojowo nastawionymi ludźmi (mając tu na myśli Briańsk), to znaczy, że nie mógłby też współpracować z mieszkańcami getta warszawskiego czy uczestnikami Powstania Warszawskiego, którzy wzięli w ręce broń, by zakończyć ludobójstwo.

Marina Dbar na nadzieję, że taka decyzja Konina o zerwaniu współpracy to efekt braku dostępu do prawdziwej informacji o tym co dzieje się na Ukrainie, a nie nazistowskich poglądów i, że padliście ofiarą zakłamanej propagandy. Cały czas jednak Briańsk ma otwarte drzwi na współpracę, jeśli Konin zmieni swoją decyzję.

Mamy komentarz prezydenta Piotra Korytkowskiego:

– Wypowiedź pani Dbar nie może pozostać bez echa jeżeli chodzi o stanowisko władz Konina – mówi prezydent Piotr Korytkowski, który obejrzał nagranie z Briańska. – Widać, że nasza decyzja o rozwiązaniu umowy partnerskiej spowodowała duże poruszenie we władzach Briańska. Wszystko co zostało zawarte w stanowisku pani Dbar pokazuje, że jest to decyzja słuszna. Do wielu aspektów na pewno trzeba się odnieść, ponieważ w tej wypowiedzi zawarte są absolutne nieprawdy, a nawet dosłownie – brednie! W Rosji muszą usłyszeć odpowiedź Europejczyków, demokratów i wolnych ludzi. Będzie więc to stanowisko większości świata zachodniego – mówi Piotr Korytkowski.

A tu przetłumaczony tekst pani burmistrz Briańska:

Szanowny Panie Prezydencie Miasta Konina!

Otrzymaliśmy Wasze zawiadomienie o zerwaniu współpracy z miastem Briańskiem. Jesteśmy nieco zdziwieni tym, że dopiero teraz zauważyliście wojnę, która się toczy od ośmiu lat. Mówicie o pokoju na Ukrainie z roku 1945. Ale przecież pokoju tam już dawno nie ma. Mówicie o przestępstwach (zbrodniach przeciwko ludzkości – ros. gienocid). Tylko dlaczegóż to nie widzicie co się dzieje w Ukrainie od roku 2014. Zapewne byliście na tyle zajęci miejscowymi (lokalnymi) problemami, że nie zauważyliście 14 tysięcy zabitych przez ostrzał armii ukraińskiej. Nie zauważyliście, że w Doniecku jest (istnieje) Aleja Aniołów poświęcona 149 dzieciom, które zginęły od ukraińskich min, bomb i pocisków. Ukraina długie osiem lat uderzała w pokojowo nastawioną ludność, a w tym obywateli Rosji. A teraz i Wy postanowiliście uderzyć w ludzi żyjących pokojowo. Panie Korytkowski, to my jesteśmy ludźmi pokoju. Całe osiem lat wojny do Donbasu wysyłaliśmy nie bomby czy pociski, ale żywność, artykuły pierwszej potrzeby i leki oraz materiały budowlane, żeby można było odbudować domy mieszkalne i szpitale, szkoły i przedszkola zburzone przez armię ukraińską. Tymczasem teraz powiadamiacie, że nie chcecie współpracować z ludźmi pokoju. Mówicie przy tym, że to krok symboliczny. Tak macie rację. Wasze stanowisko rzeczywiście jest symboliczne. Na tyle symboliczne mogłoby być zerwanie współpracy ze wszystkimi pokojowo nastawionymi ludźmi, którzy występują przeciwko ludobójstwu. Nie moglibyście również współpracować np. mieszkańcami warszawskiego getta czy z uczestnikami powstania warszawskiego. Bo oni chwycili za broń, żeby się przeciwstawić ludobójstwu. Panie Korytkowski! Mamy wielką nadzieję, szczerze twierdzicie, że rzeczywiście nie mieliście dostępu do prawdziwej informacji o tym, co się dzieje w Ukrainie. Chcemy wierzyć, że u podstaw waszej decyzji zerwaniu współpracy z pokojowo nastawionymi ludźmi nie leżą poglądy nazistowskie, lecz kłamliwa propaganda, której ofiarą padliście. Z naszej strony zapewniamy, że jesteśmy wierni pokojowemu i konstruktywnemu współdziałaniu z całym światem. Pamiętamy również, że instytucja miast partnerskich to istotny element narodowej dyplomacji, to prawy dialog i otwarte dyskusje, to droga do pokoju i współpracy. I dlatego pozostawiamy drzwi otwarte. Jesteśmy gotowi kontynuować współpracę, jeśli tylko zmienicie swoją decyzję. Marina Walentinowna Dbar