Dziś sala kleczewskiego domu kultury wypełniła się po brzegi. Mieszkańcy przyszli na zaproszenie burmistrza Mariusza Musiałowskiego, by rozmawiać o organizacji transportu publicznego w gminie. Chwilami było gorąco, ostatecznie, po głosowaniu, podjęto decyzję, że autobus MZK linii „70" nie wróci do Kleczewa, jeździć będzie za firma Euromatpol.
Temat organizacji transportu publicznego na terenie gminy Kleczew rozgrzewa mieszkańców od kilku miesięcy. Jak dziś wspominał burmistrz Musiałowski, już latem ubiegłego roku zgłaszano mu, że system komunikacji nie działa tak, jak powinien. Później były spotkania, te oficjalne i mniej, i sesje - na jednej zdecydowano o nieprzedłużaniu umowy z MZK na działanie linii „70". Od stycznia Miejski Zakład Komunikacji z Konina nie jeździ więc do Kleczewa. Podczas minionej sesji ósemka radnych złożyła jednak oficjalny wniosek o przywrócenie połączenia z Koninem obsługiwanego przez MZK. – Jestem zmęczony tym, co słyszę, że „niedobry burmistrz wszystko, wszystkim zabiera". Teraz wy pomóżcie podjąć właściwą decyzję – zaproponował więc burmistrz Mariusz Musiałowski i zaprosił mieszkańców dziś na godz. 17.00 do sali w miejscowym domu kultury. Niestety z zaproszenia nie skorzystał żaden z przedstawicieli MZK, stawił się na nie Jakub Kieliszek z Euromatpolu. Było też 14 radnych.
Jak podkreślano, w gminie transport świadczyło do niedawna trzech przewoźników: PKS, MZK i Euromatpol. W ubiegłym roku MZK wykonywało 5 kursów na trasie Konin -Kleczew dziennie, Euromatpol - kilkanaście połączeń w ciągu dnia na wielu trasach, także przez mniejsze miejscowości. MZK przejechało w tym czasie 26 tys. km, Euromatpol - 115 tys. km, kosztowało to w przypadku MZK - 157 tys. zł do czerwca, gdy autobus jeździł także w weekendy, później, gdy kursy w soboty i niedziele stały się nierentowne i je zlikwidowano - 139 tys. zł. W tym czasie z budżetu na Euromatpol wydano 22 tys. 978 zł. (firma otrzymała także dofinansowanie w wysokości 114 tys. zł od wojewody, którego jednak nie udałoby się pozyskać na MZK, gdyż jest to komunikacja miejska).
Mariusz Musiałowski wyjaśniał dziś, że niegdyś najbogatsza gmina - Kleczew, nie jest już mlekiem i miodem płynącą - kończą się kopalniane podatki, choćby od jeziora, które właśnie zostało zrekultywowane. Podkreślał też, że transport Euromatpolu ma wiele zalet - objeżdża całą gminę, jest sporo tańszy dla budżetu, jeździ także w weekendy. Ma jednak jedną wadę - jest droższy dla mieszkańców- zamiast 2,80 zł bilet kosztuje 5 zł, ulgowy miesięczny zamiast 35 zł - 76,50 zł i cały zamiast 70 zł - 150 zł.
Głosy na temat autobusów były podzielone, a dyskusja trwała prawie 3 godziny. Zastanawiano się ile osób faktycznie jeździło MZK, obawiano się monopolu jeśli zniknie koniński przewoźnik. – Dlaczego to co powinno nas łączyć - transport, nas dzieli! - pytał jeden z radnych. Pojawiła się też propozycja radnej Haliny Maciejewskiej, podpisana przez 7 radnych, jak ją nazwała „Bilet plus". Polega na tym, by zamiast przywracać drogie połączenia MZK, dofinansować zakup biletów dla uczniów z terenu gminy, z którego mogłoby korzystać około 220 uczniów. Propozycję poparli także radni opozycyjni wobec burmistrza.
Aby jednak osiągnąć jakiś kompromis Mariusz Musiałowski próbował wymusić na radnych ich opinie w sprawie transportu - zaczynając od opozycji. Ci jednak przyznali, że złożyli już wniosek o przywrócenie linii „70"i zdania nie zmienią. – Obawiałem się, że to wiec polityczny pana burmistrza – przyznał przewodniczący rady Maciej Trzewiczyński. Ostatecznie jednak zaproponował głosowanie i, jak oceniono, bo nikt nie liczył, większość zgromadzonych osób podniosła rękę za autobusami Euromatpolu, które objeżdżają całą gminę. – Nie podpisuję więc umowy z MZK. A jutro siadamy za to nad wnioskiem pani radnej – zakończył burmistrz Musiałowski.