Barwne orszaki Trzech Króli przeszły ulicami miast i wsi powiatu tureckiego. We Władysławowie po zakończeniu orszaku wystawiono jasełka, a panie z KGW Tarnowski Młyn zaprosiły uczestników na słodki poczęstunek. W Tuliszkowie święta rodzina podróżowała w orszaku konno. Trzej królowie w Dobrej podróżowali do stajenki potężnymi ciągnikami siodłowymi.
We Władysławowie uczestnicy orszaku w kolorowych koronach wyruszyli w drogę trasą wyznaczaną przez scenki obrazujące wędrówkę mędrców do miejsca narodzenia Jezusa. W świątecznym korowodzie podążała także Młodzieżowa Orkiestra Dęta OSP Władysławów. Na zakończenie orszaku wszyscy udali się do Domu Parafialnego, gdzie uczniowie Szkoły Podstawowej we Władysławowie wystawili przedstawienie jasełkowe. O słodki poczęstunek zadbały panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Tarnowskim Młynie.
W Tuliszkowie w koronach i ze śpiewnikami uczestnicy orszaku wyruszyli z Placu Wolności. Prowadzeni przez gwiazdę i trzech króli jadących na koniach przeszli ulicą Poznańską do hali widowiskowo-sportowej. Tym razem Mędrcami byli: ksiądz Mateusz Brzeziński oraz Albert Jesiołkiewicz i Michał Płóciennik – druhowie z OSP w Tuliszkowie.
W hali sportowej powitały ich dzieci ze Studia Piosenki MGOK. Tam też oczekiwała Święta Rodzina, którą w tym roku zagrali Magdalena i Damian Maćkowscy z córką Ritą, którzy drogę z kościoła do hali przebyli konno.
W Dobrej w rolę królów wcielili się: burmistrz Tadeusz Gebler, jego zastępca Przemysław Tomczak i Piotr Gebler, przewodniczący Rady Gminy Kawęczyn. Trasę orszaku przemierzyli ciągnikami siodłowymi. Nie zabrakło miejscowej orkiestry dętej, której muzyka ubarwiła uroczystość. Orszak ulicami miasteczka przeszedł do parku w Długiej Wsi, gdzie na wyspie czekała Święta Rodzina.
W Turku Trzej Królowie jechali bryczką. Nie zabrakło też innych niezbędnych postaci – malutkiej Maryi z Dzieciątkiem, Józefa, trzech monarchów, którzy nadjechali dorożką, wreszcie licznie reprezentowanych sekcji aniołów i diabłów. Wszystko dzięki zaangażowaniu dzieci i uczniów Szkoły Podstawowej nr 4 w Turku. Dopisali też mieszkańcy miasta i okolicy, z których wielu założyło na głowy korony.