Policja zatrzymała dzisiaj grupę ekologów, którzy chcieli wejść na odkrywkę „Tomisławice” i – jak się dowiedzieliśmy – przykuć się do koparki. Kilkudziesięciu cudzoziemców położyło się na ziemi przy samym wjeździe do kopalni. Policjanci negocjowali, by stamtąd odeszli.
Dzisiaj bardzo uaktywnili się ekolodzy, którzy uczestniczą w Obozie dla Klimatu w Stawiskach w województwie kujawsko-pomorskim. Protest miał rozpocząć się o 9.00, ale ekolodzy przyjechali godzinę później. – O 8.00 policja zatrzymała autokary grup czerwonej i złotej jadące na demonstrację do Kleczewa. Po 50 minutach policja zrezygnowała z blokowania transportu na legalne zgromadzenie. Trzy autokary zostały całkowicie zablokowane pod pretekstem drobnych usterek technicznych – czytamy na stronie Obozu dla Klimatu. W rezultacie około 10.00 aż 100 osób przyjechało na Młodzieżowy Strajk Klimatyczny i protestowało przed nieczynną koparką w Kleczewie przeciw działalności kopalni. Nieco później poszli w kierunku Izabelina.
W tym samym czasie inna grupa wbiegła na teren odkrywki „Tomisławice”. – Mamy sygnały, że części grupy udało się wbiec na odkrywkę. Na razie nie wiemy nic więcej – informował media jeden z ekologów w Kleczewie. – To była nieudana próba – powiedział nam Maciej Łęczycki, rzecznik prasowy Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin. – Policja zatrzymała 20 osób.
A mieszkańcy Kryszkowic, w gminie Wierzbinek, chyba nigdy nie widzieli naraz tylu policjantów i przyjezdnych. Nieopodal odkrywki, przy pałacowym parku, ekolodzy zbierali się po przeprowadzonej akcji. Opowiadali, że zostali potraktowani gazem łzawiącym. – Jedna z aktywistek po przygnieceniu przez dwóch policjantów ma prawdopodobne złamanie obojczyka – czytamy na stronie. Część ekologów biorących udział w akcji w Kryszkowicach zamierzała wrócić do obozu, część chciała jeszcze uczestniczyć w Łańcuchu Ludzi, którzy stawiają granicę kopalniom.