Niepotrzebne emocje mogą przynieść więcej szkody niż pożytku. Przekonali się o tym radni gminy Krzymów, którzy mieli przegłosować zmiany w budżecie, a niewiele brakło, by zafundowali mieszkańcom spore utrudnienia. Najkrócej mówiąc dzieci nie miałyby zapewnionego od września dojazdu do szkół, a planowane przetargi trzeba by było unieważnić. Na szczęście do tego nie doszło.
Głównym tematem ostatniej sesji Rady Gminy w Krzymowie były przede wszystkim zmiany w budżecie. Chodziło o zwiększenie dotacji dla powiatu konińskiego na budowę drogi Krzymów-Brzeźno, a także dofinansowanie kilku gminnych przetargów, które okazały się droższe niż przewidywano. – Robimy tzw. remont budżetu. Mamy rozstrzygniętych kilka przetargów – na dowozy dzieci do szkół, remont świetlicy w Rożku i dróg – Borowo-Szczepidło-Genowefa (tak zwane mikroasfalty). Wszędzie zabrakło pieniędzy. Podjęcie tej uchwały spowoduje, że będziemy mogli podpisać umowy i te zadania zrealizować. Zdaję sobie sprawę, że niektórym zostało zabrane, innym dodane, ale patrzę na gminę globalnie. Zdejmujemy pieniądze z chodnika na ulicy Siennej w Brzeźnie, w Szczepidle zadanie przełożymy na później. Moja gorąca prośba, że jeżeli mamy te zadania w tym roku zrealizować, to trzeba tę uchwałę podjąć, a myślę, że jest to w naszym wspólnym interesie – mówił Tadeusz Jankowski, wójt Krzymowa.
– Ta sesja jest dla mnie jedną z trudniejszych. Dlaczego? Jestem za wieloma zadaniami, ale tak jak zostało to powiedziane w kuluarach, wszystkie wnioski zgłaszane do budżetu są już na etapie poprzedzającym rok 2017. Mówi się nam, że nie ma środków, natomiast dokłada się nowe zadanie i na nie pieniądze się znajdują, chociaż inwestycja nie była zaplanowana. I radny w ciągu godziny musi podnieść rękę, żeby się znalazły. Chociaż na planowane zadania od stycznia nie ma to tu muszą się znaleźć. I jest wiele takich sytuacji. Chciałabym zawsze być za. To komfortowa sytuacja jak można zawsze podnieść rękę i być usatysfakcjonowanym. Ale każdy ma jakieś wnioski, każdy ma jakieś zdanie, moje jest takie – mówiła Danuta Mazur, przewodnicząca Rady Gminy Krzymów.
Skarbnik gminy Izabela Badowska w imieniu wójta przedstawiła radnym autopoprawki do zmian w budżecie. Pierwsza dotyczyła remontu dachu na OSP w Paprotni. Strażacy mieli przekazać gminie w formie darowizny – 15 tysięcy złotych, a 20 tysięcy mieli dołożyć radni. Miał być ogłoszony przetarg na wymianę dachu w strażnicy. Za autopoprawką opowiedziało się 6 osób, przeciw było 5, wstrzymały się 4 osoby. I do paradoksu doszło podczas głosowania wszystkich zmian w budżecie, które nie mogą być rozpatrywane osobno, czyli również tych inwestycji, na które brakło pieniędzy po przetargach oraz autopoprawki niepopieranej przez część radnych. Za zmianami w budżecie było 6 osób, przeciw – 7, wstrzymało się 2 radnych. W związku z tym uchwała nie przeszła.
– Podjęliście państwo przed chwilą taką decyzję, że wszystkie rozstrzygnięte przetargi zostają unieważnione. Od 1 września dzieci nie będą miały czym jeździć do szkół. Przepadną również wszystkie przetargi na remonty dróg. Do końca roku zostały 4 miesiące. Nie jesteśmy w stanie tych przetargów zrealizować. Nie wykonamy budżetu – mówił Tadeusz Jankowski.
Kiedy radni zdali sobie sprawę co się stało, natychmiast padł wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej, by móc zmiany przegłosować jeszcze raz. Prawnik poradził jednak, by dopisać do obecnego programu obrad jeszcze jeden punkt o zmianach w budżecie.
I w tym momencie emocje osiągnęły punkt kulminacyjny. – Jawnie widać, że zrobiliście to na złość. I tyle – mówił radny Henryk Jackowski. O co chodziło? Jak mówili niektórzy, głosowanie części radnych było odwetem za to, że wcześniej inni radni nie chcieli się zgodzić na dofinansowanie samochodu dla strażaków z OSP w Krzymowie, który mimo tych trudności tydzień temu oddano uroczyście do użytku.
– Jeśli mamy głosować za, a nie według własnego, sumienia to po co w ogóle głosować? Po co głosować przeciw czy się wstrzymać, jeśli wiadomo, że i tak musimy zagłosować za – pytał wiceprzewodniczący Leszek Staszak. – Nie jesteśmy przeciwko inwestycjom i strażakom. Mówi się, że nie ma pieniędzy, a w ciągu godziny muszą się znaleźć. – To co się stało tutaj przed chwilą przewraca wszystko do góry nogami. Przetargi mogą być dopiero rozstrzygnięte, jeśli będzie zabezpieczenie w budżecie – stwierdził wójt.
Tadeusz Jankowski złożył wniosek o poszerzenie programu obrad o punkt dotyczący zmian budżetowych. Radni jeszcze raz rozpatrywali tę uchwałę. Tym razem 13 osób zagłosowało za, jedna była przeciw, jedna się wstrzymała. – Ten się nie myli co nic nie robi, jak mówi przysłowie. Refleksja przyszła na tej samej sesji – podsumował wójt Jankowski.