Radny Janusz Mirek podczas posiedzenia komisji Rady Miejskiej w Golinie pytał Maksymiliana Wojdyńskiego, prezesa Zakładu Gospodarki Komunalnej w Golinie, dlaczego spółka sprzedaje mieszkańcom kosze na odpady niezgodne z regulaminem oraz czy dla śmieci odbieranych z nieruchomości niezamieszkałych są wyznaczane osobne odbiory czy też odpady trafiają do ogólnego systemu zabudowań zamieszkałych, bo jeśli tak, to płaci za nie gmina.
Zakład Gospodarki Komunalnej w Golinie to spółka ze stuprocentowym udziałem gminy. Podczas ostatniego posiedzenia komisji radni wysłuchali sprawozdania z działalności za 2021 rok. – Chciałbym się dowiedzieć za jaką kwotę były kupione czarne pojemniki na odpady i dlaczego są niezgodne z regulaminem, bo widzę że na ulicach stoją z napisem bio, ale nie mają w 30 procentach brązowego koloru. Regulamin o czystości i porządku w gminie mówi o brązowych pojemnikach bądź o 30-procentowej powierzchni w tym kolorze – mówił radny Janusz Mirek. – Wprowadzamy prawo miejscowe chcąc usprawnić pracę komunalki, zrobić wygodę dla pracowników i mieszkańców. Zwrócę się z pismem.
– Sprowadziliśmy od dostawcy spod Szczecina pojemniki używane. Sprzedajemy je naszym mieszkańcom, udostępniamy im możliwość odstawiania odpadów w pojemnikach. Nie było możliwości zakupu pojemników brązowych. Do tej pory były sprowadzane pojemniki 140-litrowe, teraz sprowadziliśmy też 240-litrowe. Poinformowaliśmy, że zakład gospodarki komunalnej będzie prowadził sprzedaż na okoliczność zmiany uchwały odpadów bio – wyjaśniał Maksymilian Wojdyński.
Janusz Mirek pytał po ile kosze były kupione? Podkreślał, że w niektórych gminach kosze są mieszkańcom udostępniane bezpłatnie. – U nas kosz kosztuje 130 zł. Chciałbym wiedzieć jaki jest procent marży nałożony na każdy kosz – mówił. – Nie wiem czy takiej informacji mogę teraz udzielić, bo to jest tajemnica zakładu. To jest wolnorynkowa sytuacja, sprzedawca jaką sobie ustali marżę taką ma – odpowiedział prezes Wojdyński. – Tak naprawdę to klient decyduje czy chce od nas go kupić czy nie, to nie jest przykaz. Nowe kosze można w niektórych miejscach kupić po 180, a nawet 300 zł.
Janusz Mirek przypomniał, że spółka należy do gminy. – Zakład nie jest takim zakładem wolnorynkowym. To jest spółka, ale jego właścicielem jest w stu procentach gmina. Czy należy działać na szkodę naszych mieszkańców i obarczać ich na przykład stuprocentową marżą? 30, 40 procent byłoby wystarczającą marżą – mówił radny.
Jak mówił radny, w sprawozdaniu rocznym Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej widnieje, że z podmiotami z budynków niezamieszkałych ma podpisane umowy. – Z terenu gminy zostało odebrane 114 ton odpadów. Czy był harmonogram, kiedy zakład odbiera odpady z budynków niezamieszkałych i czy nie trafiały one do ogólnej puli odpadów od mieszkańców, czyli z nieruchomości zamieszkałych? Czy w 2021 roku było osobny harmonogram odbioru śmieci od nieruchomości niezamieszkałych. Jest 125 takich podmiotów i z każdym jest podpisana umowa cywilnoprawna. Czy śmieci od cywilnoprawnych trafiały też do śmieciarki?
– Jeżeli chodzi o rok 2021 nie było harmonogramu, który mówiłby, w których miesiącach w konkretne dni były odbierane odpady od niezamieszkałych. Wszystkie odpady odbieraliśmy na zlecenie. Poprzez wykonanie telefonu od niezamieszkałych odbiorców, kierowcy jechali odbierali odpady, w ramach tego samego rejonu i wpisywali do karty. Każdy miesiąc był rozliczany z MZGOK na oddzielnych kartach. Płaciliśmy jako zakład, rozliczaliśmy się z każdego zabranego pojemnika odpadów – wyjaśniał Maksymilian Wojdyński.
– Jeśli jest zapis w umowie, który mówi, że nie wolno tego robić w trakcie tego samego objazdu, to dlaczego było to robione? Jeśli śmieci z nieruchomości niezamieszkałych trafiały do ogólnej śmieciarki to podwyższało nam to ilość odpadów odstawianych na bramie, co może spowodować niepełną informację w odpadach komunalnych od nieruchomości zamieszkałych i wtedy stawka opłaty jest wyliczana przez pana burmistrza na podstawie tych parametrów. Może być tak, że stawka była wyliczona większa, bo odpadów było więcej – mówił Janusz Mirek. Jak podkreślał prezes, od ubiegłego roku w zakładzie są elektroniczne karty, które wykazują, ile odpadów odprowadzono od niezamieszkałych.