Wypożyczalnia Miejskiej Biblioteki Publicznej w Koninie przeszła modernizację. – Jest jaśniej, przytulniej, jest inaczej – mówił Damian Kruczkowski, dyrektor placówki. Jak podkreślał, to jeszcze nie jest koniec prac. W budynku biblioteki powstała też wyjątkowa minigaleria obrazów.
Damian Kruczkowski zaprezentował odświeżoną wypożyczalnię. – Zmieniła się przede wszystkim kolorystyka, czuć farbą, czuć nowizną. Zmieniło się oświetlenie. W tej chwili jest energooszczędne, nie ciągnie tyle prądu, co dawniej. Myśleliśmy, że lampy, które były poprzednio są oryginalne jeszcze z czasów banku. Okazało się, że nie. Pod tymi lampami był stary tunel betonowy w środku, w którym były montowane wcześniejsze lampy. To było coś, czego dowiedzieliśmy się o tym budynku nowego. Mamy te lampy główne, ale widzimy wokoło kilka lamp awaryjnych. To jest też nowum. Panowie, którzy montowali to oświetlenie powiedzieli, że gdyby nagle black out nastąpił, to my jeszcze przez kilka godzin będziemy mieć przytłumione światło, więc nikt nie będzie się między regałami przewracał – mówił.
Są plany, by z pieniędzy z kolejnych budżetów obywatelskich doposażyć wypożyczalnię w klimatyzatory. – Okazało się, że inflacja zjadła część naszych środków z budżetu. I tego co planowaliśmy nie udało się wykonać w stu procentach. Będziemy chcieli sukcesywnie wypożyczalnię odnawiać. Naszym marzeniem jest też kiedyś wymiana regałów. Dzisiaj już można mieć fajne, nowoczesne, które można przesuwać i aranżować pomieszczenia tak jak sobie wymyślimy albo jak potrzebują czytelnicy. Zmienią się jeszcze niedługo nagłówki działów i lada, żeby komponowała się z całością, z nowymi kolorami ecru, błękitem i brzoskwinią. Odeszliśmy już od tych łososiowych zup pomidorowych. Stajemy się też coraz bardziej nowocześni zarówno, jeśli chodzi o systemy, obsługę i wygląd całości. Ogromnie jesteśmy wszystkim mieszkańcom miasta wdzięczni za to, że głosują na nasze projekty. Bez mieszkańców by tego nie było – mówił dyrektor.
W klatce schodowej na głównej ścianie wewnątrz budynku biblioteki powstała minigaleria obrazów. – Jesteśmy z niej bardzo dumni. Jest to niezwykła pamiątka po rodzinie Sznajdrów, która z Koninem jest związana od 1876 roku. Prace te pierwotnie zostały stworzone na potrzeby Szkoły Podstawowej w Lądku, z którą rodzice pana Jana – pani Maria i pan Włodzimierz – byli związani przez wiele lat, w której uczyli między innymi moją babcię. Babcia wspomina pana Włodzimierza z zajęć z plastyki. Kiedy mieli narysować dzbanek pan Włodzimierz podszedł i zapytał co to jest? Odpowiedziała: dzbanek. Ty to narysowałaś? Tak. To nie rysuj więcej. Babcia się zastosowała do tego – opowiadał Damian Kruczkowski.
Jan Sznajder zwrócił się do biblioteki, że ma takie prace i czy je chce? – Nie mogło być inaczej. To są prace Włodzimierza Sznajdra, pedagoga, artysty, malarza, rysownika, gawędziarza, człowieka renesansu, osoby, która wiele wniosła zarówno w gminie Lądek, jak i samym Koninie. W koloryt tych miejscowości, w historię i zapisała się złotymi zgłoskami w życiu społeczno-kulturalnym miasta. Te prace zostały stworzone w 1965 roku. Po tym jak szkoła w Lądku stwierdziła, że zmienia się wystrój, aranżacja, prace wróciły do autora, dotarły do Konina i pozostały później u syna pana Włodzimierza – Jana Sznajdra. Dzisiaj możemy je zaprezentować tutaj – mówił. W galerii znalazły się więc podobizny Adama Mickiewicza, Marii Konopnickej, Henryka Sienkiewicza, Bolesława Prusa, Stefana Żeromskiego, Romualda Traugutta i Fryderyka Chopina. – Była chwila zwątpienia, jeśli chodzi o muzyka czy to jest Chopin czy Słowacki, ale przeprowadziliśmy szczegółowe śledztwo. Nawet anatomiczne – nos, brak wąsika, wyższe czoło, kołnierzyk. Wiemy na pewno, że to Fryderyk Chopin – mówił Damian Kruczkowski.
Jan Sznajder pokazał także kopię wpisu w książce (Adama Mickiewicza – Pan Tadeusz), którą otrzymała jego mama (z domu Kukulska). Jest tam podpis Zofii Urbanowskiej. To nagroda (18 czerwca 1921 r.) za pilność, sprawowanie i postępy w naukach.