Pojawił się inwestor, który chce na terenie gminy Kleczew wybudować biometanownię. – Jestem sceptycznie nastawiony co do tej inwestycji – mówił podczas sesji rady miejskiej burmistrz Mariusz Musiałowski.
Temat ten pojawił się przy okazji rozmowy o terenach inwestycyjnych na terenie gminy Kleczew. Pojawiła się firma, która chciała kupić 7-hektarowy grunt i zainwestować na nim ponad 100 milionów złotych. – Inwestycja miałaby polegać na przetwarzaniu kurzego obornika. Mieliby tutaj na miejsce dowozić gnojowicę i to miałaby być biometanownia – mówił Mariusz Musiałowski.
Burmistrz po spotkaniu z inwestorem, poprosił, by mógł odwiedzić taki zakład, który ta firma już wcześniej wykonała. – Bardzo chciałbym, nie tyle co zobaczyć, co powąchać, jak ten biznes pachnie – tłumaczył burmistrz. Dodając, że wcześniej już trzy razy nie wyraził zgody na podobne inwestycje. – Każdy nie ukrywał, że to ładnie pachnieć nie będzie. Tutaj państwo twierdzą, że technologia jest absolutnie inna, że jest szczelnie. Na poziomie deklaracji jestem gotów to przyjąć – mówił Mariusz Musiałowski. Chce jednak sprawdzić, jak wygląda taka produkcja i to konkretnie w oparciu o ten sam materiał, a nie na przykład tam, gdzie przetwarzana jest kukurydza. – Jak państwo się domyślacie, jestem sceptycznie nastawiony co do tej inwestycji, natomiast nie przywykłem inwestorów żegnać przed drzwiami, porozmawialiśmy z nimi – mówił burmistrz. – Potrzebuję więcej danych, aby moc podjąć ostateczną decyzję, natomiast na tę chwilę jestem sceptycznie nastawiony.