Dzisiejszy
dzień zapisze się w pamięci społeczności Kozarzewa, jako jeden z najważniejszych,
w blisko stuletniej historii tamtejszej szkoły. Właśnie dziś nastąpiło oficjalne nadanie
placówce imienia Stanisława Mańkowskiego, który towarzyszył jej narodzinom, a przypisuje mu się także zasługi w utworzeniu 15 innych.
Uroczyście, wśród wielu gości, w tym także sporej grupy członków rodziny Mańkowskich z różnych stron Polski, nadano dziś Szkole Podstawowej w Kozarzewie w gm. Kazimierz Biskupi, imię Stanisława Mańkowskiego. Podczas wydarzenia odsłonięto tablicę poświęconą nowemu patronowi. – To sprawa wielkiej wagi, bo poprzez nadanie imienia, szkoła zyskuje swoją indywidualną tożsamość wyróżniającą ją spośród innych szkół. Wybór Stanisława Mańkowskiego wynikał ze świadomości ogromnej roli, jaką pełni szkoła i w procesie zachowania i przekazywania historii regionu, pamięci o ludziach zasłużonych dla naszej małej ojczyzny. Jest również wyrazem wdzięczności dla wszystkich, dzięki którym szkoła w Kozarzewie istnieje i rozwija się od stu lat – mówi dyrektor Adam Wiedera. To on przybliżył zebranym postać patrona. Stanisław Mańkowski urodził w Szołdrach, w powiecie śremskim. Był uczniem gimnazjum w Lesznie, później studiował w Paryżu, Monachium i na Uniwersytecie Jagiellońskim. Przy wsparciu ojca kupił położony w zaborze rosyjskim majątek Kazimierz Biskupi. Szybko dał się poznać, jako dobry gospodarz, stał się inicjatorem powołania Ochotniczej Straży Pożarnej, ale też powstania spółki, która dwa lata później uruchomiła Cukrownię w Gosławicach. – Religijny, zasadniczy, pracowity, o ogromnym autorytecie i wielkim, dobrym sercu, patriota, lubił otaczać się ludźmi. Szybko stał się organizatorem życia gospodarczego i społecznego regionu – czytał dyrektor. Jak podkreślał, rodzina Mańkowskich zakładała ochronki, Stanisław był ofiarodawcą składek dla przytułków i schronisk dla sierot, prowadził kuchnie dla najbiedniejszych. W czasie I wojny światowej zapewniał opiekę setce dzieci pochodzących z Łodzi i Pabianic. Był senatorem. Zmarł w marcu 1937 roku. Dziś w Kozarzewie spotkało się wielu członków rodziny Mańkowskich, niektórzy opowiadali o „dziadunia”, którego jednak osobiście nie poznali. Nie ma też już ich posiadłości, którą zabrała kopalniana działalność, ale pamięć o zasłużonym mieszkańcu Kazimierza Biskupiego będzie żywa dzięki kolejny pokoleniom uczniów.