W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Browar 05.03- 30.06.25

Wilczyn

Nie zabieraj ognia do lasu! Uważaj podczas majowego odpoczynku!

2025-05-02 09:58:42
Nie zabieraj ognia do lasu! Uważaj podczas majowego odpoczynku!

Zima bez śniegu, wiosna z niewielkimi opadami… Wilgotność ścioły, czyli tej najbardziej palnej warstwy leśnej pod nogami, wynosi niepokojące 21 procent. A to oznacza tylko jedno: zagrożenie pożarowe! – Na razie mamy pierwszy stopień, ale jutro może być drugi, a pojutrze trzeci, najwyższy. Wszystko zależy od warunków pogodowych – mówi Grzegorz Bąk, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Konin.

Podobnie jak rolnicy, leśnicy również narzekają na suszę. – Wiosna dla lasu jest trudnym okresem – przyznaje Grzegorz Bąk. – Roślinność dopiero budzi się do życia. Nie ma jeszcze tej żywej, zielonej pokrywy. Jest za to dużo suchych liści, igieł, które są łatwopalne.

Brak wystarczających opadów i zbliżający się długi weekend majowy, to ogromne wyzwanie dla leśników. – Niestety, aż 90 procent wszystkich pożarów w lasach to działalność człowieka, zamierzona czy niezamierzona, ale to jest zawsze człowiek – podkreśla rzecznik.

Wśród „grzechów głównych”, nie biorąc pod uwagę celowego podpalenia, są: rozpalanie ognisk, grillowanie, wjeżdżanie samochodami na leśne dukty, porzucanie niedopałków papierosów, a także pozostawianie po sobie śmieci, w tym butelek. – Szkło działa jak soczewka, nagrzane potrafi podpalić suchą trawę. A układ wydechowy samochodu nagrzewa się nawet do kilkuset stopni – przypomina Grzegorz Bąk.

Niestety, mimo apeli i zakazów, wciąż zdarzają się przypadki skrajnej nieodpowiedzialności. – Nie tak dawno młodzież z Konina rozpaliła ognisko w środku lasu. Na szczęście zareagowaliśmy bardzo szybko i skończyło się tylko na mandacie. Ale co by było, gdyby ten ogień się rozprzestrzenił? Koszty akcji gaśniczej i szkód naturalnych obciążyłyby sprawców, a w tym momencie warto zaznaczyć, że to są naprawdę ogromne kwoty – ostrzega rzecznik.

Pożar dla lasu oznacza „śmierć” całych ekosystemów. Znika warstwa próchniczna, giną mikroorganizmy, nasiona, kłącza. Wszystko. Ziemia staje się jałowa. Potrzeba lat, zanim znowu stanie się żyzna. – Po pożarze często nie da się wprowadzić od razu drzewostanu, który był wcześniej. Musimy zaczynać od zera, od gatunków pionierskich, jak sosna czy brzoza. Dopiero potem można myśleć o bardziej wymagających – mówi Grzegorz Bąk. – To jest tak naprawdę cofnięcie się o 2 pokolenia drzewostanu, żeby powrócić do stanu wyjściowego.

Podobnie jak w lesie, ogień sieje ogromne spustoszenie na łąkach i polach! – Nie mogę tego zrozumieć, ale ciągle pokutuje przekonanie, że wypalanie traw „użyźnia” ziemię. To mit, który niszczy życie biologiczne. Wypalone są nasiona, kłącza, życie glebowe. Zanim wrócą tam owady, rośliny, zwierzęta, minie czas. Dużo czasu. Poza tym ogień często przenosi się na pobliskie lasy! – zaznacza rzecznik.

Choć wiele osób cieszy się z prognoz, które wskazują, że deszcz nie zakłóci wyczekiwanej majówki, to jednak leśnicy z niepokojem spoglądają w niebo. Jakie powinny być opady, żeby las „odetchnął z ulgą”? – To na pewno nie krótkotrwała ulewa, ale spokojny, długotrwały deszcz, najlepiej bez upałów (w temperaturze od 5 do 10 st. C) – odpowiada Grzegorz Bąk. – Woda musi wsiąkać w glebę, a nie parować. Potrzeba minimum tygodnia takich opadów, by ziemia się „napiła” i „roślinność ruszyła”.

Wprawdzie człowiek nie ma wpływu na pogodę, to jednak – jak zaznacza Grzegorz Bąk – może zminimalizować zagrożenie pożarowe w lasach. – Zachowujmy się tak, jakby każdy nasz ruch mógł wywołać pożar. Nie możemy o tym zapominać, szczególnie gdy mamy w planach spędzenie majówki na łonie natury – apeluje rzecznik.

Anna Chadaj

Śledź nas na