Jak twierdzi dyrektor konińskiego sanepidu, Agnieszka Dybała-Kamińska, nie było żadnych podstaw ani przesłanek, by podejrzewać koronawirusa u kobiety, która zmarła w miniony wtorek przy placu Zamkowym. – Sam fakt przekroczenia granicy nie świadczy o zagrożeniu – mówi.
Przypomnijmy, że we wtorek, 24 marca przy placu Zamkowym w Koninie zaroiło się od ratowników w kombinezonach ochronnych. Wszystko z powodu wezwania do pomocy w otwarciu mieszkania kobiety, która niedawno wróciła z zagranicy. Niestety, kiedy ratownicy dostali się do lokalu przy placu Zamkowym, kobieta już nie żyła. Przywołana na miejsce specjalistyczna grupa ratownictwa chemiczno-ekologicznego przeprowadziła dekontaminację ratowników i sprzętu, by pozbyć się ewentualnych zagrożeń. Jak mówi dziś Agnieszka Dybała-Kamińska, nie było podstaw, by twierdzić, że kobieta miała koronawirusa. – Przeprowadziliśmy wywiad z rodziną, wiemy na co chorowała - miała inne schorzenia. Sam fakt przekroczenia granicy nie świadczy o zagrożeniu – wyjaśnia dyrektor sanepidu.