Na to wydarzenie zaprosiło Miasto Konin, Miejska Biblioteka Publiczna im. Zofii Urbanowskiej w Koninie oraz konińskie Centrum Kultury i Sztuki. Jak powiedziała Manuela Gretkowska, jest pierwszy raz w naszym mieście. – Chyba wiem skąd jest nazwa, bo sama się w konia zrobiłam! – powiedziała nawiązując do adresu Oskardu, który mieści się przy Alejach 1 Maja, natomiast ona pojechała na ulicę 3 Maja. – Tam zaparkowałam i tak czekałam na spotkanie, małe, kameralne. Ale zwiedziłam miasto, jest bardzo piękne i różne – powiedziała. Pisarka, z którą spotkanie prowadził Bartek Nowakowski z CKiS w Koninie, była pytana między innymi, dlaczego menopauza jest ciągle tematem tabu. – W ogóle to co między nogami kobiet jest tabu. Wylądowaliśmy na Księżycu, a medycyna nie wiedziała dokładnie jak działa łechtaczka i nie znała jej budowy. Po pierwsze to nie jest interesujące, a po drugie wstydliwe, bo tak nam to kultura zasugerowała. Nikt nie chce być stary i nie chce umierać. A menopauza to jest w świadomości taki krzyżyk na aktywności, atrakcyjności, na wszystkim. Ja od 18. roku siwieję i dla mnie to nie jest problem. Nie wypowiadam się za inne kobiety. Być może dla nich jest, więc nie będę mówiła. Dla mnie jest to oczywisty upływ czasu, ale ludzie się z tym nie godzą. I mężczyźni, i kobiety. Ja myślę, że faceci też by nie chcieli mówić o andropauzie – mówiła Manuela Gretkowska.
Opowiadała też o swojej najnowszej książce „Posag dla Polki”, w której dzieli się doświadczeniami i przemyśleniami ze swoją córką Polą i innymi kobietami. – Pomyślałam, że najlepszy dla mojej córki, która też popełnia moje błędy, z przyjemnością, tak jak popełnia się grzechy z przyjemnością, będzie taki posag, czyli to czego się dowiedziałam, co rozumiem, i co mogę wytłumaczyć innym, podzielić się doświadczeniem, nie tylko moim, bo to jest opis bardzo wielu historii – mówiła Manuela Gretkowska. Nie zabrakło też pytań o feminizm. – Każda kobieta jest silna póki nie zostanie skopana tak, że się nie podniesie. A feministka musi być silniejsza od mężczyzn – powiedziała. – W przedszkolu, to jest prawda – inaczej przedszkolanki traktują chłopców i dziewczynki, w szkole itd. Aż się zderzamy ze ścianą, kiedy nawet nie mamy prawa do własnego ciała. Jesteśmy jak takie drzewko bonsai. Rodzimy się jak piękne drzewa i jesteśmy przycinane i to wymaga o wiele więcej siły niż u mężczyzny, którzy mają problem z męskością. Ten problem z męskością ostatnio polega na tym, że kobiety rosną w siłę. To jest problem z męskością? Że nie jesteśmy podległe? Po drodze widziałam plakaty Mentzena. Co opowiada Konfederacja? To kobieta ma być własnością mężczyzny. To jest siła mężczyzny, że kobieta nie jest partnerką, tylko jest podległa? A gdzie jest jego siła? Cały czas męska siła poległa na poniżaniu kobiet, na porównywaniu się z poniżoną kobietą? To nie jest siła – mówiła Manuela Gretkowska.
A jak wygląda jej dzień jako pisarki rozchwytywanej, topowej, mającej wpływ ma polską rzeczywistość? O to też była pytana. – Dzień pisarki przed urodzeniem dziecka wyglądał zupełnie inaczej. To było czekanie na natchnienie, a od momentu urodzenia dziecka, kiedy zaczęło się wychowanie, wożenie itd., to już taka trójpolówka. Teraz już znowu mieszkamy sami – powiedziała. Przyznała, że pisanie wygląda bardzo różnie. – Mam wrażenie, że każda z moich książek jest kompletnie inna, na inny temat i jest pisana trochę w innym stylu. Niektóre książki mam w głowie wiele lat, nie zdając sobie sprawy, tak jak „Faworyty”. Moją pasją jest XVIII wiek – przyznała laureatka wielu prestiżowych nagród literackich. Ale opowiedziała też o innej swojej pasji, czyli kładzeniu kafelków. – Zawsze chciałam mieć rzemiosło. Poszłam więc na kurs na Pragę, z takimi ludźmi z Pragi. Nie byłam dyskryminowana – mówiła Manuela Gretkowska. Wśród uczestników zajęć nie była rozpoznana, chyba tylko jeden z mężczyzn stwierdził, że kojarzy ją z YouTube. – Ja się absolutnie nie wywyższałam. Wiedza mistrza od kafelków to jest teraz taka precyzja –laserami, dotykiem. To jest jak konstrukcja rakiety, co do milimetra. Zrobiłam to dla własnej przyjemności – powiedziała Manuela Gretkowska.
Po spotkaniu ustawiła się długa kolejka po autograf pisarki.