Sokół Kleczew w trakcie sezonu zmienił trenera. Łukasza Cichosa zastąpił Tomasz Pozorski. Już od pierwszego meczu z nowym szkoleniowcem drużyna zaczęła prezentować lepszy poziom i Sokół ostatecznie utrzymał się w III lidze. W rozmowie z nami Tomasz Pozorski podsumował końcówkę sezonu w roli trenera klubu z Kleczewa. Poniżej prezentujemy drugą część wywiadu. Pierwszą można przeczytać tutaj.
– Czy nie bał się Pan wyzwania, którym było
utrzymanie Sokoła w III lidze?
– Nie zajmowałem się obliczeniami punktowymi, nie chciałem
nawet w te sprawy wchodzić, bo cały czas bardzo mocno trzymałem się jednak
teorii krok po kroku, czyli z meczu na mecz. Natomiast liga pokazała, że przy
spadku dwóch zespołów ta zakładana przez nas liczba punktów mogła nie dać
utrzymania. Tym bardziej odczuwam satysfakcję, że byłem członkiem zespołu,
który zdobył 15 punktów, osiągnął bardzo fajną średnią na mecz i zdobył sporo
bramek. Tego, wydaje mi się, nikt w klubie nie zakładał, kiedy przychodziłem.
Myślę, że nawet te najbardziej optymistyczne scenariusze tego nie zakładały.
– A jak Pan się czuł w Kleczewie przez te kilka
tygodni?
– Sokół to klub, który na pewno w sferze medialnej posiada
rezerwy w stosunku do tych klubów, w których pracowałem wcześniej. Natomiast
jest to klub otoczony bardzo dużą liczbą mocno oddanych ludzi. Mnie cieszą
takie małe rzeczy, że nawet po zwycięstwach przychodziła grupka starszych
kibiców, którzy są bardzo oddani klubowi tylko po to, żeby przed treningiem
podać nam dłoń, podziękować za mecz. To było bardzo budujące i też wyzwalało w
nas jakieś dodatkowe emocje i pokłady siły i motywacji w kolejnych meczach. To
jest na pewno olbrzymi atut tego klubu i rzecz, którą zapamiętam i do której
będę często wracał.
– Czy największym problemem w tym okresie były
kontuzje?
– Bardzo zależało mi na tym, żeby wprowadzić pewną
stabilizację i kluczowe było to, żeby w pierwszym okresie wyłonić grupę
zawodników, na których barkach będzie spoczywała odpowiedzialność. To się
udało, bo cała linia obrony w siedmiu meczach, łącznie z bramkarzem, nie
ulegała zmianom. Jeśli chodzi o pozostałe pozycje, tam bywało różnie. Piłkarz,
który myślę, wszyscy oczekiwali, że będzie kluczowy, czyli Przemek Kita, wypadł
na trzy ostatnie spotkania. Adrian Kaliszan też cały czas zmagał się z
problemami zdrowotnymi i to z pewnością wpływało na możliwości wykonywania
zmian. Proszę spojrzeć, jakich zmian dokonywaliśmy. Adrian bardzo często
wchodził na końcówki meczów i zmieniał system gry naszego zespołu, ale przy tym
zmian ofensywnych tak naprawdę nie mieliśmy wcale. To świadczy o dość wąskiej
kadrze w końcówce, ale też podkreśla bardzo mocno rolę tych wszystkich
piłkarzy, którzy grali w pierwszym składzie. W ostatnim okresie zawodników,
którzy zagrali ponad 600 minut, było mnóstwo, ale wzięli tę odpowiedzialność na
siebie i spisali się znakomicie.
– W ostatnim czasie z klubem pożegnał się
Adrian Kaliszan. Co Pan o nim powie i jaki wpływ będzie miało jego odejście na
zespół?
– Był
to bardzo istotny piłkarz przez cały okres spędzony w Kleczewie. W siedmiu
meczach, które Sokół rozegrał pod moją wodzą, Adrian zagrał zaledwie 80 minut.
Natomiast jego wkład w szatni i w to, co się działo wokół zespołu, był olbrzymi. Mimo tych zaledwie 80 minut pełnił olbrzymią rolę w pięciu zwycięstwach. Jeśli
chodzi o jego pożegnanie, to myślę, że to decyzja tylko i wyłącznie sportowa,
bo jako człowiek i jako piłkarz w szatni mogę wypowiadać się o nim tylko w
samych superlatywach. Powiedziałem na koniec Adrianowi, że takich jak on już
nie produkują i są to słowa bardzo mocno definiujące to, co robił w szatni. Nigdy
nie stawiał siebie wyżej niż zespół. Dla niego dobro zespołu zawsze było
najważniejsze, a to jest bardzo rzadko spotykane. Życzę każdemu trenerowi, żeby
posiadał takiego piłkarza w szatni.
– Jakie ma Pan oczekiwania wobec zbliżającego
się sezonu? Co będzie waszym głównym celem?
– Precyzyjne oczekiwania określi zarząd. We wspólnej
rozmowie określimy sobie plany na ten sezon w momencie, kiedy zamkniemy kadrę,
a chcemy zrobić to jak najszybciej. Myślę, że nastąpi to gdzieś w okolicach
połowy lipca. Na pewno Sokół nie ma być zespołem, który będzie walczył do końca
sezonu o utrzymanie, tylko ma raczej patrzeć w górę tabeli.
Źródło zdjęcia: Facebook/Klub Sportowy Sokół Kleczew