Strażacy
z OSP Lądek nie uczestniczyli, tak jak inne jednostki, w gminnych obchodach Święta
Niepodległości. – Z danych statystycznych wynika, że OSP Lądek liczy 47
członków. I nie może być tak, że po 11 Listopada zwracam się po raz kolejny z
zapytaniem o wyjaśnienia do prezesa jednostki, dlaczego ma 47 członków, w tym
na pewno trzech kierowców, i nikt nie był
w stanie na te dwie godziny na uroczystości przyjechać? Informacja zwrotna od
prezesa jest taka: – bo nikt nie chciał. To nie jest chcenie czy niechcenie. Tu
nikt żadnej łaski nie robi. To jest obowiązek – stwierdził wójt Mariusz Woźniak,
podczas wczorajszej sesji Rady Gminy Grodziec.
Wójt podczas posiedzenia omawiał swoje działania,
które prowadził w ostatnim miesiącu. – Chcę wyrazić pewien żal, a
mianowicie o ile rozumiem, że sytuacja
kadrowa w takich jednostkach jak Biała, Wielołęka czy Łagiewniki jest trudna i tam
faktycznie może się zdarzyć, że fizycznie nie ma kto przyjechać ze sztandarem
11 listopada na dwie godziny, raz w roku. Nie rozumiem jednak sytuacji jaka
miała w tym roku miejsce, jeśli chodzi o OSP Lądek – mówił podkreślając, że
strażacy nie przyjechali na obchody ze sztandarem. A to według niego strażacki obowiązek. – Tym
bardziej, jeśli dotyczy to jednostki, która ma najnowszy samochód na terenie
naszej gminy, wyremontowaną świeżo remizę, której nigdy niczego nie odmówiłem.
Przypomnę, bo to też było na forum rady, jak jednostka wystawiła się na
pośmiewisko kupując połowę namiotu, czy dwa i pół nomexa (ubranie strażackie –
przyp. red.). Za każdym razem dołożyliśmy do każdego tego tematu, żeby to
zrealizować. Było dołożone, żeby to miało ręce i nogi. Jeśli przyszło
głosowanie do samochodu, była kolejna jednostka – jest samochód. Była mowa o
garażu? Pozyskałem dofinansowanie, dobudowaliśmy garaż. Jeszcze wiele innych rzeczy,
które się dzisiaj czkają – mówił Mariusz Woźniak.
– W kontekście tego wszystkiego, jeśli ja 11 listopada
widzę dzieci ze szkół podstawowych czy to z Lipic, czy z Biskupic, gdzie
sztandar jest cięższy od tych dzieciaczków i one są w stanie z nauczycielami i dyrektorami tu
przyjechać na dwie godziny i trochę pomarznąć, bo taką mieliśmy aurę, a
jednostka licząca 47 strażaków łaskę robi, że przyjedzie? Nie robi żadnej łaski nikomu, to jest obowiązek.
Biorąc pod uwagę całokształt ja mam tylko
nadzieję, że to był wypadek przy pracy i sytuacja jednostkowa, bo nie wyobrażam sobie, że tak
będzie w przyszłości. Tym bardziej że to nawet nie ode mnie wyszło, bo strażacy
między sobą mówią, że to wstyd. Ja mam nadzieję, że OSP Lądek mnie dzisiaj
słyszy i ten wstyd mają – mówił wójt.
Podkreślił też zasługi jednostki. – Nie umniejszam
niczemu, bo też chcę przypomnieć, że jeszcze przed tym wszystkim co się
wydarzyło jednostka OSP Lądek jest najlepsza, jeśli chodzi o przedsięwzięcia pod
tytułem zawody sportowo-pożarnicze. Zajęła pierwsze miejsce, jeśli chodzi o
zmagania gminne oraz drugie miejsce w powiecie. Niemniej jednak miałem plan,
żeby w jakiś sposób uhonorować i wyróżnić tę jednostkę przyznając w budżecie
dodatkowe środki w wysokości 5 i 10 tysięcy, łącznie 15 tysięcy, właśnie za
te osiągnięcia. Ale dzisiaj grubo się
nad tym zastanawiam. I o ile zawsze staram się dotrzymywać słowa, to taki
wniosek w przyszłorocznym budżecie złożę państwu, ale będzie to wniosek odrębny,
który chcę, żebyście państwo przedyskutowali przez pryzmat tego co się tu
zadziało. Mam nadzieję, że będą wtedy przedstawiciele OSP, żeby pewne rzeczy wyjaśnili,
czy faktycznie jest sens po raz kolejny na siłę kogoś uszczęśliwiać. Chciałbym
też, żeby do tej sytuacji odniosły się dwie osoby, a mianowicie pan wiceprzewodniczący
Latański, jako członek zarządu tej
jednostki, a także przewodniczący komisji bezpieczeństwa i budżetu. Jeśli takie
dziadostwo będzie wprowadzone co roku i każdy będzie wielką łaskę robił, że przyjedzie ze sztandarem
gminnym samochodem, za gminne paliwo. Ja nie wymagam, żeby tutaj ktokolwiek
przyjeżdżał prywatnym samochodem. Ale biorąc
pod uwagę to, co my dzisiaj robimy dla straży, w jakim tempie jest to
robione, to szczerze mówiąc naprawdę brakuje mi słów – stwierdził wójt.
Zabrał głos wywołany przez wójta wiceprzewodniczący rady
Zbigniew Latański. – Cóż mogę powiedzieć. Przy sztandarze chodzę zawsze ja.
Jestem w trójce, ale to nie usprawiedliwia, że nas nie było. Żadnego roku nie
byliśmy, nie przyjeżdżaliśmy nigdy, ale to oczywiście nie usprawiedliwia. Tak jak
pan wójt mówił, powinni strażacy być. Chcę przeprosić wszystkich. Taka sytuacja
się nie powtórzy. Nie będę tutaj jako radny, ale będę jako członek straży. Taka
sytuacja się zdarzyła, ale na pewno się nie powtórzy. Nie powinno się coś
takiego zdarzyć – mówił.
– Ja na wszystkich powiedzeniach mówiłem, że jeśli
straż działa, to możemy ją popierać, jeśli nie działa, to nie popieramy. Jeśli
mam się odnieść do Święta Niepodległości,
to jeśli pan wiceprzewodniczący przeprosił, to ja nic więcej nie mam do
powiedzenia. Gorzej jakby nie przeprosił, to wtedy miałbym trochę więcej do powiedzenia
– stwierdził Kazimierz Kaźmierski, przewodniczący komisji rozwoju gospodarczego,
samorządu, budżetu i porządku publicznego.
– Lądek jest zawsze aktywny, widać to właśnie w
zawodach. To był chyba nieszczęśliwy przypadek – zakończył temat przewodniczący
Zenon Olejniczak.